Wczoraj wieczorem jak moj mezczyzna postanowil sie ze mna podzielic swoimi przemysleniami i oznajmil ze jest ze mnie dumny. To juz 10 dni a ja nadal jestem na diecie i nie szukam wymowek zeby nie chodzic na silownie. Szybko dodal ze nie zeby mi ta dieta byla potrzebna ( hahaha :) ) ale jest dumny z mojego postanowienia i mnie wspiera. Biedak od 10 dni nie bylo w domu normalnegop obiadu, nawet w sobote i w niedziele musial jesc moje popierdowki :) ale nie narzeka, wrecz przeciwnie cieszy sie ze w koncu cos mi sie chce robic zeby poprawic swoje samopoczucie :)
Sa efekty mie tylko w wygladzie ale przede wszystkim jak sie czuje, a czuje sie lekka, czuje ze zaczelam dbac o siebie :D
Standardowo wczoraj bylam na silowni i tak o to minal 10 dzien... Dzis 11, narazie praca a pozniej do domku gdzyz do szkoly dzis nie ide :D
Milego Dnia Rybki xx
malinkapoziomka
11 października 2012, 13:31oby tak dalej a będziesz bardziej zmotywowana widząc efekty. czego bardzo, bardzo życzę!