myślę. dzisiaj też się zważę, kurat po równo 7 dniach. i co widzę? 66,3 całe 0,8 kg więcej od wczoraj. a wczoraj miałam jeszcze taką motywację i tak długo ćwiczyłam i kolację zjadłam inną niż w diecie (lżejszą). A dziś, nie przeze mnie, a przez mamę, musiałm zrobić sobie dzień przerwy. Uznała że jej niedobrze, i obie jesteśmy chore. Tak więc, na śniadanie 2 parówki i jogurt (owocowy! lekki), obiad (mała garść makaronu z tuńczykiem, za którym tak tęskniłam. Mama dalej w pracy, a lodówka zawalona jogurtami, 3 pomidorami i sałatą i łososiem, który dzisiaj miał być na obiad. Jestem już głodna, gdyż tych klusek była straszna garstka, a że babcia kupiła mi 2 princessy nie mogłam się oprzeć. no i jeszcze pare pierogów z kapustą i grzybami...
Normalnie nie dzieliłabym się czymś takim, ale muszę wstawić to:
PS. przyjechała moja
zajebi*cie szczupła kuzynka, która jest gdzieś mojego wzrostu a waży 56 kg. Wiecie jak się przy niej czuje? :C
włosy <3
WildOwl
10 lutego 2012, 20:02moja przyjaciółka tak samo ;// nogi jak zapałki ma normalnie ;p
sercenadlonii
6 lutego 2012, 22:30komentarz mi znów urwało -.- '' włosy piękne
sercenadlonii
6 lutego 2012, 22:28oo włosy
kajusekk
6 lutego 2012, 20:55nie łam się tym, nadrobisz to! :) moja przyjaciółka też waży mniej więcej tyle, a jesteśmy równego wzrostu.. to jest straszne. ja jestem ciekawska aż nadto ;p korciło mnie, żeby na wagę wskoczyć, ale jakoś wygralam :D