Zadowolona dzisiaj z siebie byłam bardzo, gdyż do godziny 17 zjadłam
2 bułki, jabłko i makaron z pesto (a ilość była tak mała, że aż sama się zdziwiłam, gdy się nią najadłam)
+piłam czerwoną herbatę i ćwiczyłam.
Przyjechała mama, i kupiła paprykarz, i w sumie po 2 godzinach od zjedzenia obiadu byłam głodna, więc zjadłam aż pół rogala z paprykarzem i małym pomidorem.
ajajjaj.
i gdyby tego było mało, to od jakiś 2 tygodni nie jadłam słodyczy. i nagle naszła mnie chęć na czekoladę, i wzięłam kostkę, skończyło się na całej.(ok. 500kcal)
kurde.
ale dobra. raz może się zdarzyć.
rano się ważyłam. i był 66,7!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Cornful
2 grudnia 2011, 22:18Jeść więcej i ćwiczyć... Hm, to mi bardziej przypomina stabilizację.
Cornful
30 listopada 2011, 20:22Gratuluję! :) A, co do kompulsów, to po prostu obżerałam się wszystkim co popadło. Od słodkiego po kabanosy. I tak dalej... Ale już z tym walczę! :) Paprykarz nie grzech ;)
essreforte
30 listopada 2011, 20:15też tak mam, że jak już zacznę jeść czekoladę to nigdy nie kończy się na jednej kostce, muszę zjeść całą. nie przejmuj się, możesz to zawsze spalić ćwiczeniami ;) dasz radę! :))