Stało się!
To wszystko przez Was!
Cambiolavita i MIlaGrubaskaa, moje dwie orędowniczki diety warzywno-owocowej, to przez Was w końcu się skusiłam. Po chyba 2-letnich rozmyślaniach...
I tak bardzo cholernie się boję Najbardziej chyba tego, że nie podołam, i rzucę się na moje ukochane jajka i ryby. Albo, co gorsza, że podołam, ale rozwali mi to metabolizm.
"Natomiast
wystarczy pomyśleć o poście, aby powstał lęk, nawet przerażenie, że umrzemy z głodu."
Gdybym miała opisać ten dzień jednym słowem, byłoby to: GŁÓD
Nie mogłam się pozbyć okropnego ssania w żołądku, momentami taki głód do porzygu... Chłodno też mi było.
A co jadłam?
- koktajl z buraków, marchwi, selera naciowego (mają taką fajną mieszankę w Biedronce) i soku jabłkowego
- biały grejpfrut, jabłko, marchewka
- marchewka, sok wielowarzywny 0.5 l, seler naciowy
- trio warzywne (brokuły, kalafior, marchewka) na wodzie z przyprawami
- do picia woda, zielona i czerwona herbata
Kto będzie się ze mną taplał w bagnie życia?! Kciukajcie