Wiecie co?
Dawno nie czułam się tak upokorzona.
Fakt, nie lubiłam tej pracy.
To znaczy, samą jej istotę lubiłam. Nie lubiłam raczej niektórych moich współpracowników, większości dziwnych i pozbawionych wyobraźni pomysłów kierownictwa, wyraźnie widocznych układów i kolesiostwa, chamskich klientów...
Ale jednak byłam tam, przez niemal 4 lata robiłam wszystko najlepiej jak umiałam, i śmiem twierdzić, że byłam jednym z lepszych pracowników; że między innymi dzięki mnie całość jakoś się trzymała. I teraz, w połowie urlopu dowiaduję się, że niestety, ale nie zamierzają przedłużać ze mną umowy (kończy się 30 kwietnia). Wraca laska z innego działu po urlopie macierzyńskim i kobitka, która ją zastępuje, musi wrócić na nasz... już nie mój... dział. Natomiast liczba osób ma być constans, więc kogoś trzeba się pozbyć. I ja wiedziałam, już wcześniej wiedziałam, że jestem pierwsza do wylotu, ze względu na koniec umowy, ale w głębi serca liczyłam, że może jednak pozbędą się jakiegoś mniej wyszkolonego pracownika. Ale nie, przecież lizusów i podpierdalaczy trzeba zostawić...
I jeszcze muszę tam wrócić na trzy ostatnie dni po urlopie, na 5:20... Pani zastępca kierownika, która mi telefonicznie przedstawiła, jak się sprawy mają, przezornie zapytała, co z tymi dniami (ostatnio zwolniona dziewczyna poszła na dwutygodniowe zwolnienie lekarskie), ale po pierwsze ja mam klasę, a po drugie nie opłaca mi się tracić 200 zł premii dla trzech dni wątpliwej satysfakcji i bardzo długiej majówki...
DietetyczkaNaDiecie
26 kwietnia 2014, 14:13z jednej strony współczuje, a z drugiej.. może tak miało być? pewnie czeka na Ciebie coś lepszego :-)
virginia87
25 kwietnia 2014, 01:01"nie bój się zmiany na lepsze"
j.lisicka
25 kwietnia 2014, 02:36WWO & Soundkail :-)
jeszczeimpokaze
23 kwietnia 2014, 19:01Kwalifikacje kwalifikacjami, jakieś doświadczenie zawodowe już masz ;) a z tego co widzę to obecnie doświadczenie jest równie ważne, jak nie ważniejsze, niż kwalifikacje- które zawsze można zdobyć.
majeczka08
23 kwietnia 2014, 15:04To nie znaczy, że ta tera którą na szybko szukasz nie będzie fajna :) Trochę więcej optymizmu :)
jeszczeimpokaze
23 kwietnia 2014, 13:39Takie sytuacje z reguły powodują poprawę, może tym razem znajdziesz pracę, którą polubisz w 100%.
j.lisicka
23 kwietnia 2014, 14:42Nie sądzę, nie z moimi wątpliwymi kwalifikacjami ;)
majeczka08
23 kwietnia 2014, 12:22Przykro mi. Ale teraz znajdziesz sobie taką pracę, którą polubisz. Trzymaj się dzielnie. I podziwiam Cię za klasę :)
j.lisicka
23 kwietnia 2014, 14:42Niestety nie mam czasu na szukanie pracy, którą polubię ;) Muszę znaleźć jakąkolwiek, prędko xP