Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dlaczego NIE WOLNO podjadać? Kolejny dzień 30 day
shred - moje kolana :/




Szósty dzień 2 lvl 30 DS zaliczony. Wczoraj jak wstałam, zaczęły mnie strasznie boleć kolana i wydaje mi się, że to może być związane z high knees albo lunges... Nie wiem, czemu tak nagle doznały obciążenia. Dlatego postanowiłam się nie przeciążać i odpuściłam, ale dziś już się zmotywowałam Tak patrzę na kalendarz i widzę, że mógł być to pierwszy dzień 3 levelu... Hehe, no nic, cyc do przodu i ćwiczymy!
Chłopak ofiarował mi skakankę, sprawdziłam i mogę skakać bez zatrzymania (o ile się nie zaplączę) jakieś 1:20 min xD

Miałam przyjemność zapoznać się z książką " Kasia Bosacka cudnie chudnie. Żegnaj pulpecie " i powiem Wam, całkiem ciekawa pozycja! Najbardziej zaintrygował mnie fragment o podjadaniu - dlaczego może zniweczyć nasze wysiłki w odchudzaniu. Otóż, według przedstawionych informacji trawienie trwa dokładnie 3 godziny. Najpierw trawimy węglowodany, potem białka, a na końcu tłuszcze. Jeżeli w ciągu tych 3 godzin dostarczymy organizmowi pokarm, proces trawienia zaczyna się od nowa i nie dochodzi do trawienia tłuszczy! Wreszcie jakieś logiczne wytłumaczenie
Spodobał mi się również pomysł, choć sama go nie zastosuję raczej, na stosowanie trójdzielnych pojemników na posiłki.
 


Do jednej części nakładamy białko - drób/ryby/mięso/jaja/ser biały itp., do drugiej węglowodany złożone - najlepiej kasze, ale też pieczywo razowe/makaron lub ryż pełnoziarnisty, a do trzeciej warzywa Sprytne.
Przypuszczam, że zawezmę się i zgapię z książki jeszcze poradę, aby ważyć się jedynie raz na miesiąc. W tym szaleństwie jest metoda. Jutro jeszcze dokonam poniedziałkowego pomiaru, a następnie postaram się dopiero 1 czerwca.

AHA! Byłabym zapomniała o najważniejszym! Vitalijka Tazik zainspirowała mnie i... Złożyłam zamówienie na decathlon.pl - po kliknięciu pojawi Wam się mój nabytek, który już niedługo odbiorę! To MUSI się udać!

Dzień 20 (40-dniowe wyzwanie) 
Oczywiście, że zdrową dietę! Nie dla mnie głodówki, diety kopenhaskie i monoskładnikowe...

Dzień 21 (40-dniowe wyzwanie) 
Nie jestem wegetarianką ani nie planuję zostać, choć nie sprawiłoby mi większego problemu odstawienie mięsa. Gorzej z jajami, rybami, mięsem białym i nabiałem. Można by rzec, że na 90% w chwili obecnej jestem semiwegetarianką, tj. bardzo rzadko jadam czerwone mięso. Preferuję raczej białe. Niemniej jednak, niejednokrotnie organizm domaga się mięsa czerwonego, aż swędzą mnie zęby i pochłaniam na przykład stek wołowy... Wszystko jest dla ludzi! A fakt, że moja morfologia wskazuje na zbyt niską masę hemoglobiny we krwince, powinien dać mi do myślenia...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.