Juz jakis czas temu ogladalem film "Przekroczyc horyzont zdarzen" Nassima Harameina. Film ogolnie o fraktalnosci wszechswiata. O tym ze "w przyrodzie nic nie ginie". Zmienia jedynie swoj stan. I w zaleznosci od perspektywy obserwatora - cos ginie, badz cos powstaje. Gdy dziecko sie rodzi, z perspektywy obserwatora wewnatrz matki - dziecko "ginie" z jego swiata. Czy dlatego placze ?? Zostalo "wyrwane" z "naturalnego" jak dotad soadzil srodowiska, wec placze. Gdy jego zycie dobiega konca - placza wszyscy bliscy. Jednak czy to jest koniec ? Czy poczatek czegos nowego.
Mariella51
16 listopada 2009, 11:43nic nie ginie - jedynie zmienia wlasciciela ......... Panta rhei...............
marzena88
16 listopada 2009, 11:34zdecydowanie początek....