Dzisiaj sam sie sobie dziwilem... ale tylko 1sza czesc dnia. Na sniadanie 2 jablka, takie twarde i kwaskowate - ale lubie takie. Pozniej na zakupy i kupilem sobie kapusty kiszonej bo jakos mi zasmakowala. No i podajdlem jej troche, nie ejstem w stanie ocenic ile, ale nie wiecej niz 0,5kg(prawdopodobnie mniej). Ale do czego zmierzam - nie bylem pozniej wogole glodny, wrecz pelny. Zrobilem salatke, ale raczej dla zasady bo przyszla pora posilku. Podziubalem i schowalem reszte do lodowki.
Pozniej probowalem dokonczyc, ale wogole nie mialem ochoty. Do tego dziasla znow mnie bola. Na pewno po tych twardych jablkach. No i kapuste w sumie tez dobrze przezuwalem. Moze tez dlatego dziasla mnie boala - bo dokladnie wszytsko przezuwam, a wczesniej tego nie robilem.
Uznalem jednak ze jakas obiado-kolacje bym sobie zaserwowal, zwazywszy na to, ze malo zjadlem jak na mnie. Poniewaz ciagle probuje sie przekonac do surowej diety (juz chyba 2gi albo 3ci dzien wszystko wylacznie na surowo), nie skusilem sie na nic gotowanego, ani przetworzonego. Ale jednak ... zrobilem sobie sok jablkowo-marchwiowo-cytrynowy w sokowirowce. Moze to nie surowe (temp. przy ostrzach w sokowirowce sa wysokie przy styku z owocem/warzywem), ale lepsze niz jakis smazony kotlet, czy ptasie mleczko z mlekiem.
A tak z innehj beczki - ciagle ogladam Slidersow. Mimo ze niektore odcinki sa zenujace, to pomysly same w sobie mi sie podobaja. Jest tam prof. Arturo - ktory na wsyztsko musi miec naukowe wytlumaczenie. Jest on nieuleczalnie chory. Na jednym ze swiatow trafili na uzdrowiciela. Zgodzil sie za namowa swojego ucznia na poddanie sie jego terapi, mimo ze w nia nie wierzy. Uzdrowiciel powiedzial - "nie moge Ci pomoc, jesli nie wierzysz - musisz wuierzyc, ze Twoje cialo ma zdolnosc samouleczenia".
Podczas "zabiegu" uzdrowiciel powiedzial cos po lacienie(badz w innym jezyku ktorego nie znam), po czym profesor chcial opuscic lozko na ktorym sie to odbywalo. "Czemu wstajesz" zapytal uzdrowieciel - a prof. - "bo powiedziales "ze juz po ceremoni".
Przypomnial mi sie film, a raczej wideo reportaz Grega Bragdena "Science of miracle", gdzie 3 uzdrowiciele powtarzaja przez 3 min "jestes uzdrowiona" po czym jej nowotwor znika, przez sile mysli ze jej cialo jest zdrowe.
W "Slidersach" powiedzial profesorowi zeby "otworzyl sie na mozliwosci". Ciekawe czy juz jest zdrowy - zoabcze w nastepnych odcinkach :D Inny odcinek ktory tez neidawno ogldalem, ktory tez odnosil sie do sily mysli, a raczej sugestii (mysli wywolane przez sugestie), byl o "wladcach snow". Za pomoca psyhotropow i sily sugesti "wchodzili ludziom do glowy podczas snu". Mistrz owych wladcow powiedzial " ze maja moc dopoki ludzie sie ich boja, wtedy sugestia moze miec na tyle wielka moc".
Z tym sie moge zgodzic. Ogladalem wiele horrorw. Malo z nich jest godnych uwagi. Jednak koszmary mialem po filmie dokumentalnym OOBE (out of body expierience). Mowili o tym, ze podczas snu mozna wyjsc z ciala, ale takze o tym ze w stanach wiekszosc "porwan przez kosmitow" to tylko samosugestia umyslu i typowe objawu - dusznosc, glosy, wrazenie obecnosci innych osob, brak mozliwosci ruchowej - sa tez objawami, ktore juz w dawnej literaturze europejskiej maja miejsce i nazwane sa "dusiolkiem", ktory siada na klatce piersiowej. Ten film wywolal u mnie na tyle silna sugestie ze wlasnie to mi sie przysnilo - slyszalem glosy rodzicow za plecami, jakby stali za lozkiem, nie moglem odwrocic glowy zeby spojrzec, cos mnie ugniatalo w klatke piersiowa, nie moglem ruszyc reka, wogole bylem unieruchomiony a wszystko wydawalo mi sie realne.
Po tym incydencie probowalem sobie wiele innych rzeczy wmowic, zeby sie przysnilo, jednak nie bylo to nigdy na tyle realne.
Wychodzic z ciala nawet nie probowalem podczas snu, bo po co - lepiej wstac i sie normalnie przejsc. Zwlaszcza ze musze trenowac noge :) Pozatym sen jest od odpoczynku, a nie zeby sie przechadzac bez ciala ;) Raz jak mi sie snilo ze jestyem w pracy to taki zmeczony wstalem - wogole nie odpoczalem. A za nadgodziny nie zaplacili.