Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
lekko poirytowana..grrrr


hej,

od poniedziałku na Biebrzą,kończę swoje badania. wczoraj do późna wstukiwałam dane. w poniedziałek jadąc tutaj skończył mi się interent w komórce, a jak bez nawigacji po tych wioskach? potem pożarło całą kasę, którą miałam na koncie...zadzwoniłam do operatora i wzięłam jakiś pakiet. więc git.miałam okropny nocleg, gdzieś w agroturystyce. zimno w pokoju jak w psiarni. ludzie wchodzą do pokoju bez pukania. za ścianą drze się ktoś. łazienka wspólna z domownikami, przejście do pokoju przez kuchnię.  w sumie nie sprawdziłam wcześniej. zadzwoniłam do pierwszej z brzegu,bo się już robiło ciemno na dworze. a najlepsze było rano. od 6 hałas w domu, budzę się a właścicielka spotyka mnie na korytarzu jak zaspana zmierzałam do łazienki i mówi, że najlepiej będzie jak się zaraz rozliczymy za nocleg, bo przed 7 muszą wyjechać gdzieś tam na targ i zamykają dom. o matko i córko. wypiłam w pośpiechu kawę. łeb mi napiżdzał okrutnie. zwinęłam się bez śniadania. znalazłam w pobliżu wiejski sklep i w samochodzie zjadłam tak obozowo śniadanie.nie miałam ochoty już dalej jechać. masakra. dobił mie jeszcze szef, wydzwaniał, że pilnie zestawienie potrzebuje, dopytywał się o dokumenty, które mu zostawiałam na biurku.co jest do czego i dlaczego tak jest? a jak za każdym razem mu tłumaczę po co to, to ja nie wiem ale chyba nie słucha mnie wtedy... zestawienie wysłałam, zamówiełąm lepszy nocleg, robię badania dalej-czyli sytuacja opanowana. do czasu! dostaje e-mala od szefa, kolejnego. "trzeba zrobić to i to, ale na poniedziałek- to będzie rozgrzewka po powrocie z urlopu"...odpisuję: "zrobię, nie martw się. nie jestem na urlopie, tylko uzupełniam dane do doktoratu..." co za dziad!!! zapomniał czy co?

dziś już lepiej. pocieszam się, że jutro jadę do rodziców na noc, a z mamą w piątek rano jedziemy do Olsztyna, bo załatwiłam jej rezonans troszkę wcześniej niż na marzec 2015...dobrze mieć znajomych w szpitalu ze starej pracy...w podzięce dziewczynom zawiozę sękacza, specjalnie sąsiadka już robi...

wracam dalej do robotki. niestety dietowo nie jest, jem co chcem. zamiast bułek wcinam sucharki, ale z pasztetem. w poniedziałek byłam tak zestresowana wszystkim, że pożarłam całą czekoladę...białą z orzechami. potem ścisnął mi się żołądek przez stres  nic już cały dzień nie jadłam....także czekam jutra i wracam do normalności.

pozdrawiam i miłego dnia ;-)

  • Magdalena762013

    Magdalena762013

    24 września 2014, 17:16

    Ale ten nocleg to masakra- wspolczuje.

    • jankaq

      jankaq

      24 września 2014, 18:31

      dziś juz lepiej. a wtedy chyba gorzej trafić nie mogłam. na szczęscie dziś ludzie bardzo mili i zmieniam zdanie o polskiej agroturystyce

    • Magdalena762013

      Magdalena762013

      24 września 2014, 19:15

      Cale szczescie. Ja tez raz trafilam na fatalna agroturystyke - jakas masakra to byla.

    • jankaq

      jankaq

      24 września 2014, 20:35

      ludzie są niepoważni. ogłaszają się w necie, że wszystko pięknie ładnie, a potem takie cyrki. jeszcze chcą za to kasę. wkurzyłam się nieźle, ale byłam tak zszokowana, że nic nie powiedziałam. jak można gościa wyrzucić o 7 rano z domu?

  • OnceAgain

    OnceAgain

    24 września 2014, 13:18

    Szefowie myślą że jak nas nie ma w pracy to leżymy brzuchem do góry i patrzymy w sufit. A prawda jest taka że zazwyczaj robimy wszystkie zaległe sprawy które trzeba zrobić np do 15-16. Oddychaj głęboko i się nie stresuj

    • jankaq

      jankaq

      24 września 2014, 20:37

      hehhe, oddycham głęboko, przynajmniej się staram. ale trochę mnie to dobiło, bo jeste w ciemniej za przeproszeniem dupie i mam mu coś wysłać? e-mailem? jak ledwo miałam zasięg...co za dziad. ale już jest ok, mam nadzieje, że już nie będzie dzwonił

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.