hejka,
ale wczoraj miałam stresujący dzień. na koniec się poryczałam, bo tak dużo mam na głowie i jakoś nie ogarniam, ale dzis juz lepiej i biorę się w garść....
nie chciałabym Was zanudzać tym, że pokłóciłam sie ze swoim Lubym. ale nie mam się komu wygadać....nie chcę dzwonić do siostry bo powie, ze to nie ten i w ogole nie chcę mówieć, że mamy jakis ostatnio kryzys....
a moj wkurza mnie ostatnio. nie chciał karnetu do klubu a w niedzielę był bardzo zły, ze wychodzę a on musi sam siedzieć.i poszedł do znajomych. wypił troszkę, ale wczoraj miał potwornego kaca i żle sie czuł. chyba sie też czyms zatruł. nie odbierał tel. martwiłam się. potem miałam seminarium i swoją prezentację.poszło mi tak sobie. chciałam się komuś wyżalić, ale jego tel milczał. wróciłam do domu.płakać mi sie chciało. ubrałam się i poszłam na fitness. bylo juz póżno ale pocwiczyłam po 40 minut na rowerku i stepperze i poszłam na 15 minut do sauny....
jak wróciłam, to nie odezwałam sie do niego i poszłąm spać.
dziś w pracy trochę robótki, zdołowana jestem. jeszcze na język pędzę wieczorem.
dzis bez fitnessu.
miłego dnia laseczki;)
ale wczoraj miałam stresujący dzień. na koniec się poryczałam, bo tak dużo mam na głowie i jakoś nie ogarniam, ale dzis juz lepiej i biorę się w garść....
nie chciałabym Was zanudzać tym, że pokłóciłam sie ze swoim Lubym. ale nie mam się komu wygadać....nie chcę dzwonić do siostry bo powie, ze to nie ten i w ogole nie chcę mówieć, że mamy jakis ostatnio kryzys....
a moj wkurza mnie ostatnio. nie chciał karnetu do klubu a w niedzielę był bardzo zły, ze wychodzę a on musi sam siedzieć.i poszedł do znajomych. wypił troszkę, ale wczoraj miał potwornego kaca i żle sie czuł. chyba sie też czyms zatruł. nie odbierał tel. martwiłam się. potem miałam seminarium i swoją prezentację.poszło mi tak sobie. chciałam się komuś wyżalić, ale jego tel milczał. wróciłam do domu.płakać mi sie chciało. ubrałam się i poszłam na fitness. bylo juz póżno ale pocwiczyłam po 40 minut na rowerku i stepperze i poszłam na 15 minut do sauny....
jak wróciłam, to nie odezwałam sie do niego i poszłąm spać.
dziś w pracy trochę robótki, zdołowana jestem. jeszcze na język pędzę wieczorem.
dzis bez fitnessu.
miłego dnia laseczki;)
Dushyczka
21 listopada 2012, 23:31faceci tak mają - i z doświadczenia wiem, że czasami lepiej się wyżalić nieznajomym niż bliskiej osobie ;) jakby co zawsze możesz się do nas wyżalić:)
schudne00
21 listopada 2012, 19:55yh faceci -.- bywają takie dni załamania , wszystko będzie dobrze zobaczysz ; *
dyrdum
21 listopada 2012, 14:38oj z trymi facetami to tak już jest! Nie przejmuj się
Blama
21 listopada 2012, 12:06jakbyś pisała o moim dniu... wczoraj miałam to samo... nie to że facet mnie mój wkurzył ale tak mi było przykro z jego powodu... bez łez też się nie odbyło... ale no dalej żyjemy i bierzemy się w garść :)
FuckAndRun
20 listopada 2012, 21:47heh też wczoraj się poprztykałam ze swoim. Nic się nie martw. Niech się pofocha i przejdzie mu :) głowa do góry. Zazdroszczę ze masz czas i siłę chadzac na fitness,
LullaBaby
20 listopada 2012, 21:28Nie nadskakuj mu, bo pewnie na to liczy. Nosek w górę :*
.morena
20 listopada 2012, 12:30Hm.. dziwne, powinien się cieszyć, że jego kobieta ma pasję, że dba o siebie... masz go niańczyć? Nie lubię sfochowanych facetów i to jeszcze o taką pierdę...
OnceAgain
20 listopada 2012, 11:47No widzisz takie głupie dupki z tych facetów są. I rozumiem Twoje pobudki dlaczego nie chciałaś dzwonić do siostry. Męczy Cię ta cała sytuacja a jeszcze musiałabyś jej tłumaczyć/ przekonywać że nie jest tak źle i robić dobrą minę do złej gry. Facet lekko niepoważny jest. Bo przecież jedna głupia wiadomość by go nie zabiła a Tobie dużo by dała. Musisz jakoś to przepękać i może wyrzuć mu swoje żale - to zawsze oczyszcza