Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień 2 - nie mogę się dobudzić


z ambitnych planów pójścia na basen, wyszły nici. Nie wiem czy to moja wrodzona leniuchowatość, czy krople do oczu (mogą powodować senność), ale nawet Rysiek nie był w stanie mnie dobudzić. przez 1,5 godz., z przerwami mruczał i łasił się, od czasu do czasu padając na łóżku z błaganiem w pyszczku, patrzył na mnie. choć garść suchej karmy daj koteczkowi. nic nie działało.

tak więc wstałam po 7.30, o 8 owsianka i kawa i pędem do pracy.


dzisiaj jeszcze po pracy spotkanie u prawnika, więc w domu będę wieczorem. ćwiczonka i spać. Może jutro się uda.

8.00: owsianka i kawa
11.30: jogurt naturalny
14.00 sałata z łososiem, słonecznikiem i sokiem z cytryny
16.30 brokuły z jajkiem

wizyta u prawnika w sprawie zgłoszenia wniosku o upadłość dewelopera i toczącym się śledztwie prokuratorskim

wyjście na piwo ze znajomymi z pracy
20.30 1/2 zapiekanki (wspomógł mnie kolega i zjadł drugą połowę), piwo + paluszki
23.00 frytki

powrót o 24.00 0.30 łóźko


© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.