Wczoraj było ciężko z totalfitnessem, ale pokonałam swoją psychikę
i zrobiłam go w całości :)
Dziś mój narzeczony ma wolne, więc wyszliśmy na kijoterapię.
Oto efekt:
Czas - 56:00
dystans - 6,20km
spalone - 569kcal
I czuję się świetnie. Ostatni raz jak byliśmy na kijach, czyli 11. marca, zrobiliśmy 4 km byłam zdyszana, a piszczelowe przednie to miałam ochotę wyrwać w pewnych momentach. już nie mówiąc o kolkach, ale z nimi sobie jakoś poradziłam. Z perspektywy czasu wtedy dużo bardziej kije mi dały w kość. Może za jakiś czas spróbuję zacząć biegać?
Byle do przodu :)