Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Trema
9 stycznia 2013
Leżę już w łóżczu i myśle o jutrzejszym ważeniu po pierwszym tygodniu zmagań... Boję się jaki będzie wynik i modlę się by nie poszedł wyżejniż waga wyjściowa. Myślę też o Was, które leżycie chore lub opiekujecie się kimś chorym - przeklęty brak mrozu... Wirusy i inne mutanty szaleją a latem krwi nam zabraknie przez plagę komarów i innych :( i myślałam o sukni ślubnej i makijażu ślubnym... Zastanawiałam się czy bym dobrze wygladała... A jednocześnie mdli mnie na samą myśl o organizacji czegoś takiego - nie moja bajka, nie czuję się w tym. I pewnie przed snem jeszcze pomyślę o wielu rzeczch, a tym czasem mówię Pa! I wracajcie do zdrowia! Wasi bliscy również! Ciao
Nienia87
9 stycznia 2013, 23:25Dzięki za pamięc. Ja tymczasem trzymam kciukasy za jutrzejszy wynik. Wierze że będzie dobrze. Z niecierpliwością czekam na jutrzejszy wpis. Dobrej nocy
kasia165
9 stycznia 2013, 23:08nie nastawiaj się tak na ważenie, na pewno jakiś spadek będzie ;) nie ma co planować ile, jak bo tego nigdy nie da się przewidzieć a potem jest wielkie rozczarowanie... na pewno będzie dobrze ;) u mnie na południu temperatura minusowa i dużo śniegu ;) dobranoc :)
lemoncia
9 stycznia 2013, 23:04nie bój się, to tylko głupie cyferki na wadzę :> i dlaczego taka pesymistyczna notka, hm? :C
spaula
9 stycznia 2013, 23:03jak przeczytałam Twój wpis , sama zaczęłam się zastanawiać, ale o czym tu rozmyślać jak ja nawet faceta nie mam ;D hihi