mi szaleje, nie wiem ale znowu pokazuje ponad 53kg... hmm nie rozumiem, bo nie przesadzam z jedzeniem... Przyznaje, ze zdarza mi sie troszke podjadac, np. rano po shake'y wpadnie mi batonik zbozowy, po poludniu rowniez. Ale cwicze, wiec nie powinno byc az takich skokow... Wczoraj kurcze mialam maly napad i rzucilam sie przed cwiczeniami na slodkiego batonika, z czego nie jestem dumna, ale co zrobic najwazniejsze, ze potem pocwiczylam i cos tam spalilam.
Moja dietka Vitalii sie skonczyla, zachowalam przepisy, jednak sporo w nich bylo pieczywa( tzn. kanapek) nawet dwa razy dziennie... a ja z mojej diety chcialam ograniczyc chleb... no coz, chociaz mam inne przepisy bo moglam sobie potrawy wymieniac.
A moj dzisiejszy lunch to spaghetti bolognese, z chudym mieskiem oraz odrobina zoltego serka.
Zycze wam udanego weekendu, buziaki
chrupkaaaa
7 listopada 2015, 21:05Piękna ta Twoja waga i jedzonko też :)
angelisia69
6 listopada 2015, 16:53karate woow fajna sprawa.A co do wagi,cwiczenia nie zalatwia niestety problemu.jesli jesz ponad bilans to normalne ze wzrasta.pozwol sobie na slodkie ale obetnij kcal z innych posilkow zeby sie wyrownalo.Udanego weekendu
ewelka2013
6 listopada 2015, 13:20Tobie również miłego wypadu życzę;-)