dzień 2
Dziś spokojnie i bez treningu bo poranek spędziłam w szpitalu i pod narkoza (kobiece dolegliwości ciągnące się i ciągnące - może w końcu się skończą) i nie bardzo dziś cokolwiek się po tym da zrobić. Wiec przymusowy odpoczynek. Przynajmniej o jedzenie nie muszę się martwić.
Dzwoniłam właśnie do brata bo bratanica ma dziś właśnie roczek. I w takich właśnie sytuacjach ciężko być tak daleko. Fajnie by było posiedzieć razem na kawce ucałować mała i pobyć z wszystkimi. Cóż począć? Tak być chyba musi.
Zaraz idę oglądać mecz. Mimo ze piłki nożnej nie oglądam to Polaków oglądałam (nawet nie będę nic mówić) No i tych Anglików tez trochę już wspieram jakoś. Już się człowiek trochę czuje tu związany po tylu latach. Może im się uda w końcu.
Mam nadzieje na powrót do normalności jutro
Enchantress
3 lipca 2018, 23:31Zdrowia zycze. Kobiece dolegliwosci nie sa mi obce...
Berchen
3 lipca 2018, 19:30zycze ci powrotu do zdrowia i nie forsuj sie jaikimis cwiczeniami od razu po zabiegu, na wszystko przyjdzie czas:)