Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Żyję, mam się dobrze, jestem szczęśliwa i nie na
carnivore. Dupa nie rośnie, dupa nie maleje.


W tytule to tak na szybko info z mojego życia, jakby się komuś tych wypocin czytać nie chciało :D

Tak więc...

Żyję :P Mam się dobrze. Co u mnie słychać?

Vitaliowo? 

Nie piszę, bo nie ma o czym. Ani się nie odchudzam, ani nie robię masy. Nic. I w jedną stronę szło niemożliwie i w drugą również. No tak mam, że ani przytyć ani schudnąć, więc pie*dyknęłam tym wszystkim i koniec z takimi przygodami.

Ważę 56 kilo przy 170 cm już jakieś ze 2 lata będzie i ruszyć się nie chce w żadną stronę. Ok, przeżyję. Kiedyś był cel wrócić do pełniutkiej sprawności - zrealizowane, nawet powyżej moich wyobrażeń. Później był cel schudnąć do tych 59/60 kilo - zdecydowanie odhaczone. Teraz jakoby nie mam już celów, trudno mi znaleźć cel, który wychodziłby z głębi mnie, w który wierzę i chcę go zrealizować. Także celów fizyczno-wyglądowych aktualnie nie realizuję.

Jedyne w co wierzę mega, to w dbanie o swoje zdrowie. Ale nie obsesyjnie - obsesja daleka jest od zdrowia. Także wciąż chodzę na siłownie. Zakochana jestem, ale nie szalenie. Tak akurat. Bardziej niż dla chęci super sylwetki chodzę, by nie bolały mnie stawy. Stara dziadyga się odzywa xd I mięśnie. Jak wiecie dalej studiuję i pracuję, więc momentami jestem zasiedziana jak głaz, gdy spędzam 13tą godzinę w wolny weekend i piszę jakąś pracę albo co. Także lubię siłownię. Jeśli nie polubiłabym się z siłownią i 130 zł wydanymi w miesiącu, musiałabym się polubić z rehabilitantem i 130 zł za jedną wizytę xD

I powiem Wam, że bardzo, ale to bardzo polubiłam stretching. Generalnie nawet polubiłam go już z rok temu. Ale mistrzem gibkości to ja nigdy w życiu nie byłam. Teraz widzę tak zajebiste postępy, że jak już pójdę na tą siłkę to spokojnie muszę zarezerwować chociaż te 2 godziny, żeby jeszcze chociaż te 20 min stretchingu zaliczyć.

Ah!, i w święta miałam przerwę od carnivora. Na święta było keto. Po świętach moje jelita zdychały i umierały - bolało w uj, odzwyczaiły się od błonnika. Po świętach i sylwku znowu wszedł carnivor, ale jelita bolały mnie jeszcze z tydzień. Teraz aktualnie wychodzę z carnivora na keto, bo trochę mam problemów logistycznych, ale na razie nie szaleję na keto, żeby jelita mnie nie bolały.

A tak poza Vitaliowymi sprawami. Że tak powiem, działo się w uj. Dużo złego, ale i dużo dobrego. Że tak powiem - ciężkie te życie, ale w swej ciężkości jest piękne. Uważam, że mam bardzo zajebiste życie, choć dużo osób mogłoby powiedzieć, że raczej takie ujowe jest i nijakie. Mnie się podoba. Zmieniam pracę! Będzie zdalna, więc dojdzie siedzenie w domu i pierdzenie w kanapę. Ciekawe czy teraz mi dupa urośnie, czy się nic nie zmieni. Średnio jem 2600-2700 kcal, no ale ruchu chyba mam. Jak się przykleję do lapka to chyba dopiero sobie uświadomię co to znaczy "umiarkowany tryb życia". Zawsze tu dziewczyny mówiły, że do aktywnego to raczej mi daleko, no ale prawie 3 tys kcal i nietycie to chyba już aktywny. Zawsze było mi mega ciężko to ocenić, bo zawsze wydaje mi się, że za mało w życiu robię. :D No ale jak już dupę przykleję do stołka, to i pewnie jeść się będzie chciało mniej.

Ok . Teraz z takich:

- popsuł mi się dzisiaj telefon - mój drugi i ostatni. Hajsów w budżecie na taki cel na razie nie mam przeznaczonych, więc W KOŃCU będzie TOTALNY, ABSOLUTNY, ZUPEŁNY i CAŁKOWITY detoks od telefonu. Już się cieszę! JUPiiiJAAAAAJJAAAA :D Generalnie mediów społecznościowych nie używam, ale czasem wpada youtube, czasem wpada coś i ostatnio muzyka, ponieważ kupiłam sobie bezprzewodowe słuchawki od Xiaomi. Boskie, cudowne, rewelacyjne! Teraz się nie zdadzą na nic, ponieważ moje mp3 nie ma bluetooth.

- a obok tego popsuło się jeszcze sporo różnych rzeczy, ale co tam będę Wam gadać. Jest ok. Liczy się nastawienie, a moje jest odpowiednio dobre. Skupiam się tylko na tym, co zależy ode mnie. Ostatnio mam chętkę na haftowanie. Na razie czasu mi brak, ale pewnie pod koniec stycznia zaopatrzę się już w materiały. Oprócz tego, spinam dupkę jakoś w lutym/marcu idę na prawko - nie wiem dokładnie kiedy, bo nie wiem jakie mają terminy. Chcę zrobić te prawko, bo może po 10 latach wrócę do rodziców na chatę i tam będę sobie przez jakiś czas żyć, jak "przymieszkam" się w nowej pracy. Czyli pewnie pod koniec roku bym chciała. 

Aaaa! No i już szykuję ogródek na balkonie w mieszkaniu w mieście. Wynajmuję, więc szaleństwa nie będzie, ale swoje rzeczy do keto akurat wyhodować się da :P

I nie mam zdjęcia, ale w tym roku mam pierwszą swoją choinkę! Jest całkowicie oszałamiająca. Ma 220 cm i udało mi się kupić kilka pięknych, szklanych bombek. Jedną dostałam w prezencie, taką gigantyczną. Co prawda moi rodzice mieli piękniejszą, bo 260 cm i 160 cm rozpiętości, ale jak jedna przy drugiej nie stoi to i moja wydawała się duża :P

No dobra, trochę pogadałam, ale już uciekam, bo jeszcze mam sporo roboty a jest już, dzizys, 00:30, kiedy to zleciało??? Mogłabym gadać i gadać jak to ja, ale jakoś pisać mniej mi się chce, ponieważ teraz zamęczam ludzi w realu. Nie mam siły tyle klikać palcami, chyba by mi ręce, dupa i kręgosłup odpadły. Takto przynajmniej tylko jadaczka mnie boli :D

Do przeczytania! 

Ile się u Was działo, kochani! Mam co do nadrabiania :D

  • aska1277

    aska1277

    19 stycznia 2023, 19:47

    Bardzo ładna waga :)

  • Agnusia93

    Agnusia93

    18 stycznia 2023, 16:21

    Ooo ja na haftowanie teraz już zupełnie nie mam czasu a 3 piękne wzory czekają na mnie😥😥. Prawko rób, przydaje się 😄

    • iamcookie3

      iamcookie3

      19 stycznia 2023, 01:04

      Często wyszywasz? To fajna rzecz :D to pochwal mi się jakie tam wzory cierpliwie na Ciebie czekają :D

    • Agnusia93

      Agnusia93

      19 stycznia 2023, 10:17

      W 1 ciąży zaczęłam bo wybuchła pandemia. To wyszyłam po kilka godzin dziennie. Potem jak wojtus się urodził to też znajdywałam czas na chociaż w godzinki na haft. A potem wróciłam do pracy i brakło czasu. W drugiej ciąży źle się czułam i też brak czasu bo opieka nad Wojtkiem. W wolnej chwili zrobię zdjęcia.

    • iamcookie3

      iamcookie3

      19 stycznia 2023, 18:28

      no właśnie tak ten czas ze wszystkim ucieka , chciałoby się a nie zawsze można. Mam nadzieje, że niedługo znajdziesz tą chwilę, żeby się zrelaksować przy hafcie :D moze nawet kiedyś będziemy się "ścigać" kto i co wyszywa :D

  • Pixi18182

    Pixi18182

    18 stycznia 2023, 11:47

    Też mam 170 wzrostu i nawet nie marzę o 56 kg. Chudzinka 😊 Suoer że się odezwsłaś.

    • iamcookie3

      iamcookie3

      19 stycznia 2023, 01:07

      Chciałam trochę częściej zaglądać tak do Was, ale na razie nieustępliwie brakuje mi czasu. Może wkrótce znowu zacznę pisać, ale przede wszystkim jestem ciekawa co u mojej starej ekipy :P

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.