Mogłabym rzec, że temat już mnie nie dotyczy, a jednak gdzieś wciąż to się kręci. Już prawie 3 lata temu zastanawiałam się jak o tym napisać. Wpadłam jak śliwka w kompot w 2018 roku przy ogromnym udziale Vitalii, w 2021 myślałam, że zaczęłam wychodzić na prostą po niezwykle gigantycznym kryzysie. Rok 2022 wydawał się bardzo ogarnięty. No ale widzę, że jeszcze nie jest tak jak powinno być. Nie jest NORMALNIE.
Bezpiecznie czuję się jedynie na mięsie i tłuszczu. Bardzo długi czas byłam na diecie ketogenicznej w stylu żywienia optymalnego dr Kwaśniewskiego, unikałam warzyw, tłuszczy roślinnych, keto słodyczy i przekąsek, mąk orzechowych i innych cudów niewidów. Później oficjalnie zaczęłam dietę carnivora, a teraz chciałam znowu być na "zwykłej" aktualnie uważanej za tą "klasyczną" wersję diety keto (w moim odczuciu tą "brudną").
Okazało się, że mój sposób odżywiania to nie mój wybór.
Nie liczę kalorii, nie robię zdjęć jedzeniu, nie przeglądam jedzeniowego Instagrama, YouTube, nie robię sobie zdjęć, nie używam sportowego zegarka, nie ważę się regularnie (raz na jakiś czas),
Mam wciąż bardzo wąską grupę bezpiecznych produktów, wciąż szacuję w głowie kaloryczność, mam duże obawy związane z warzywami, nie jem ŻADNYCH owoców (poza minimalnymi wyjątkami raz na jakiś czas).
Nie miałam absolutnie żadnych "ciągot". Nie wyglądało to tak, jakby te inne jedzenie miało być w mojej głowie za szybą, a ja mogłam się tylko do niego ślinić. Ono w ogóle nie istniało. Wchodziłam do sklepu i pośród tysięcy produktów ja widziałam tylko tych kilkadziesiąt, nie było jak mnie skusić czymś czego nie widziałam. Czasem miałam ochotę na jedzenie z dzieciństwa, ale za nic nie mogłam sobie przypomnieć co to takiego było.
Dzisiaj pierwszy raz od X czasu zjadłam bułkę. Mentalnie czuję się jakbym połknęła granat.
Wywlekłam tu wielki kamień z mego serca. Jestem dumna, że w końcu przyznałam się, że nie jest perfekcyjnie, z drugiej strony jestem niezwykle, okropnie zażenowana tym wywodem.
Chcę, żeby mój stosunek do jedzenia znowu był jak przed 2018 rokiem i te punkty poniżej mają mnie w tym wesprzeć.
1. Przestań szacować kalorie
2. Otwórz oczy - przestań jeść ciągle tak samo – kup coś nowego, gdy będziesz na zakupach, złam zasady
3. KAŻDE jedzenie jest DOBRE
4. Białko nie musi być zawarte w każdym posiłku
5. Postaw na luz - to NORMALNE, że jednego dnia się przejesz, drugiego niedojesz !!!
6. Jedz, kiedy chcesz, nawet w nocy
7. Gotuj JAK NAJMNIEJ
8. NIE ROZMAWIAJ O JEDZENIU, chyba że to naprawdę konieczne
Berchen
14 kwietnia 2023, 06:40z zasad najbardziej podoba mi sie 5 a najmniej 7 i 6. dlaczego - bo moim zdaniem moga prowadzic do przegiecia w druga strone a ma byc wlasnie naturalnie, normalnie. Jesli smakuje ci wlasne gotowane to gotuj i wez ze soba, zeby nie czekac az wrocisz do domu. Teraz jesli bedziesz pracowala z domu to tym bardziej nei ma problemu. Zeby duzo o tym nie myslec mozesz robic z grubsza plan tygodniowy w weekend, potem tylko odhaczac.
Berchen
14 kwietnia 2023, 06:45oczywiscie kazdy plan musi byc otwarty na zmiany, nie chodzi o jakies scisle trzymanie sie planu, to tylko pomoc.
SexiPlexi
9 lutego 2023, 21:14I życzę powodzenia :)
SexiPlexi
9 lutego 2023, 21:11A nie myślałaś o tym żeby wykupić sobie catering na miesiąc żeby zobaczyć jak powinno wyglądać jedzenie (byle nie jakieś paczki slim, odchudzające i nie najtańszy bo oni wtedy zazwyczaj oszukują i dają mniej niż powinni, przynajmniej ja mam takie doświadczenia, same nieracjonalne porcje jak dla chomika, nie nauczysz się wtedy dobrych nawyków)? Wykupić Np. 2200-2500 kcal (to pewnie plus minus to twoje zapotrzebowanie i jakaś zdrowa dietę gdzie są warzywa, owoce, mięsko, wszystko?) Na początek parę dni w tygodniu/miesiącu? Zjeść to co zostało uznane za zdrowe, w przypadku dobrego cateringu powinni mieć dietetyka, który liczy im makrą i wtedy też kalorie ktoś dla Ciebie już policzył. Będzie pewnie niekomfortowo, ale może to jakieś rozwiązanie i krok naprzód?
iamcookie3
13 lutego 2023, 00:23Kwestia tego, że ja już nie chcę mieć niczego policzonego. No i za duże ograniczenia się z tym wiążą. Dziękuję bardzo za ciepłe słowa 💛
polishpsycho32
9 lutego 2023, 20:13Dobre są te zasady,pomagają mniej się fiksować na jedzeniu
iamcookie3
13 lutego 2023, 00:21🧡
nuta
9 lutego 2023, 13:42Masz tego swiadomosc. Zycze poprawy:) takie wyznanie to juz pierwszy krok ku poprawie.
iamcookie3
9 lutego 2023, 19:32Dziękuję 💛 Powiedziałabym, że już nawet bardzo wiele kroków jest za mną. Wydaje mi się, że jestem już 3/5 drogi do celu, czyli by wrócić do tego normalnego "nieświadomego" życia sprzed odkrycia Vitalii, kalorii i tych innych zgubnych kwestii☺️
barbra1976
9 lutego 2023, 09:59Dlaczego gotuj jak najmniej? Myślę sobie, że w tej społecznościowych każdy ma jakieś zaburzenia odżywiania. Ludzie, którzy traktują jedzenie jak pożywienie i za dużo sobie nim tyłka nie zawracają, są gdzie indziej.
iamcookie3
9 lutego 2023, 19:28Powiedziałaś głośno to, co uważam i ja. Dlatego coraz mniej mnie na tym portalu, staram się o nim zapomnieć. Gotować chce jak najmniej, ponieważ przed 2018 gotowałam mało i nigdy tego specjalnie nie lubiłam. Teraz mam ugotowane ZAWSZE, każdy jeden posiłek był do zjedzenia na ciepło, czyli czy chce czy nie to jednak zaplanować coś musiałam, trochę o tym jedzeniu pomyśleć, nierzadko zjeść coś czego nie chciałam. Nie kupilam gdzieś jedzenia na mieście, jadłam zawsze, gdy już w końcu dotarłam do domu, bo wiedziałam, że kilka godzin na głodnego mnie "nie zabije". Jadłam to, co pasowało do moich zasad, nie przywiązywałam wagi czy jest to smaczne czy nie. Teoretycznie o jedzeniu wiele nie myślałam, ale moje zasady podświadomie stale mną kierowały.
barbra1976
9 lutego 2023, 20:06No ale gotowania to jakby naturalna czynność, nie należy do zaburzeń. Ja tutaj siedzę towarzysko 😆
AniaChudnie31
9 lutego 2023, 09:52Powodzenia! Zacznij żyć normalnie w radości i szczęściu 😘
iamcookie3
9 lutego 2023, 19:29Taki mam cel ! Dziękuję ! 💛 Żyć normalnie w szczęściu 🧡
Trollik
9 lutego 2023, 07:59Punkt 5 w punkt
iamcookie3
9 lutego 2023, 19:28🧡🧡🧡
ognik1958
8 lutego 2023, 21:36Komentarz został usunięty