Dzisiaj pierwszy bieg po półtora tygodniu przerwy. Biegłam powolutku standardowy odcinek, nawet się nie zmachałam jak wcześniej, poczytałam kilka wskazówek dotyczących biegania i trzeba biegać długo a powoli
menu
8.50- jaglanka z bananem i pestkami dyni
11.30- kromka chleba z wędliną i mix sałat, kubeczek maślanki naturalnej+łyżeczka miodu+ łyżeczka słonecznika i żurawiny + kawa z mlekiem
14.30- 25 kopytek z sosem czosnkowym i kapustą kiszoną ( wiem że dużo ich zjadłam ale sukcesem jest to że zjadłam ich z tym sosem niż jak zwykle z cebulką i tłuszczykiem ze skwarkami)
19.00-po biegu- 2 kromki chleba, plasterek wędliny, pół serka wiejskiego, miseczka mix sałaty.
Jutro tłusty czwartek i od razu Wam mówię że nie odpuszczę sobie tego dnia, zjem pączka, a może i dwa a co tam, raz do roku można zjeść pączka jak ktoś ich nie jada na codzień a tylko od święta Dlatego dziewczynki nie żałujcie sobie pączka
Niech Wam idzie w cycki
wiem że Was nie komentuję ale odwiedzam codziennie i wiem co i jak u kogo, nadrobię zaległości ale chwilowo nie mam na to czasu.. Nie gniewajcie się
Miłych snów
Kamila914
27 lutego 2014, 10:17Żeby tylko poszło w cycki :) Ja już jednego pączka zjadłam, może jeszcze jednego wcisnę :D
haveheart
26 lutego 2014, 22:02mniaaam kopytka !!! pychotka !! a pączka nie zjem ;p
naajs
26 lutego 2014, 21:31mnie też ostatnio naszło na bieganie :) byłam dopiero dwa razy i mój bieg nie powinien nawet zaliczać się do biegu.. tylko potwornego dyszenia :D ale powoli do celu :) a ja jutro nie skuszę się na pączka, bo ostatnio i tak trochę pogrzeszyłam :D