Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mój trening, moja dieta, moje ciało, moje zmęczenie, moje wyrzeczenia, moja przemiana, twoja zazdrość.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7833
Komentarzy: 99
Założony: 16 listopada 2013
Ostatni wpis: 26 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Hey.mummy.

kobieta, 33 lat,

172 cm, 68.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 stycznia 2014 , Komentarze (7)

Hej :)
Długo mnie nie było, a wszystko przez to, że przyjechał mój mąż, a razem z moim mężem laptop ze starymi zdjęciami, przeglądałam je i przeżyłam szok! Matko! Ja byłam wielka! Wtedy wydawało mi się, że nie jest tak źle, teraz widzę, że było tragicznie...

To ja, waga ok.85 kg. 


A tu koło 80 kg. 

 

72 kg.


aktualnie, 68 kg.

  

Powiem wam, że chcieć to znaczy móc :) a najpiękniejsze w tym jest to, że wcale nie katowałam się dietami, po prostu zaczęłam myśleć co jem, eliminować zapychacze i zastępować je zdrowymi produktami. To takie proste :) Walczę dalej!

Ps. Przez 2 tygodnie kiedy był mój mąż miałam labę, jadłam co chciałam i kiedy chciałam i wiecie co? Nie przytyłam ani grama! Cud? :)

8 stycznia 2014 , Komentarze (4)

Kurde mać... nie potrafię pojąć o co chodzi mojemu mężowi!

Jest za granicą, od września go nie widziałam, przylatuje o 21.30 12 stcznia i niby wszystko ładnie, pięknie... chciałam po niego przyjechać na lotnisko, co jest dość logiczne, po 4 miesiącach rozłąki. Milion razy wyobrażałam sobie tą chwilę i co? i nic! Ponieważ mój mąż oznajmił mi, że mam po niego nie przyjeżdzać, że wróci sam i tu moje pierwsze zdziwienie... jednak nic nie przebije mojego drugiego zdziwienia, kiedy zakomunikował mi, że wróci sam 13 stycznia (?), bo musi "coś" załatwić. Na nic zdały się moje prośby o wyjaśnienie tego, czym jest to "coś". W końcu się zgodziłam, ale powiedziałam mu, że będę do niego dzwonić co 5 minut jak doleci i spytałam czy nie będę mu przeszkadzać w załątwianu tego "czegoś", to odpowiedział mi, że co najwyżej będę mu przekadzać w spaniu. Dodam może, że 13 jest nasza rocznica ślubu i byś może on ma w planach jakąś niespodziankę, ale skoro nie będzie jej załątwiał w nocy (no bo w sumie co w nocy można załatwić) to dla czego chcę spać u swojego kolegi, a nie w domu?! 
Jestem rozdarta, nie wiem co myśleć, już mnie to jego "coś" doprowadza do szału. Czy ja zwariowałam? czy przesadzam? Jest mi tak cholernie przykro, że nie chcę tej nocy spędzić ze mną... 

5 stycznia 2014 , Komentarze (12)

Hej lejdis! :) 

Wczoraj postanowiłam troszeczkę zaszaleć! Przez całe życie na mojej głowie królowały ciemne kolory, ewentualnie coś wpadającego w rudy, ale... nowy rok, nowa ja, nowe pomysły! :) I tak oto zmieniłam się w blondynkę :)

                                         Przed             Po 


Na razię czuję się dość dziwnie, bo nigdy blondu na głowię nie miałam, ale zawsze musi być ten pierwszy raz :)


Zmieniam powoli również moją garderobę, bo większąść ciuchów zwyczajnie na mnie wisi :( A ponieważ mamy szał wyprzedaży to i ja zaszalałam i nabyłam spodnie i bluzeczkę :) Może być?

 

Zauważyłam, że mam grubę uda :( Nie lubię ich! Podpowiecie mi jakie ćwicznie są dobre na uda, żeby je trochę wyszczuplić?


4 stycznia 2014 , Komentarze (8)

Moja waga dziś pokazała 68 kg., bez dodatków po przecinku :D i w taki to właśnie sposób zorientowałam się, że w roku 2013 zrzuciłam 17 kg.! To był zdecydowanie       dobry rok :) Oby 2014 mnie nie zawiódł, a raczej obym ja siebie nie zawiodła :)                                  


3 stycznia 2014 , Komentarze (2)

No tak, święta, święta iiii pochłonęła mnie wielka, czarna świąteczna dziura! Jadłam, owszem... trochę sobie dogadzałam; barszczyk, pierożki, ciasta, pierniczki... Zapomniałam o jakichś ograniczeniach, na szczęście mój żołądek o nich pamiętał, skurczył się biedak i nie wiele byłam w stanie w niego wcisnąć... 
Z ćwiczeniami... z jakimi ćwiczeniami? No niestety ćwiczenia poszły w odstawkę, bo przy okazji świąt złapałam jakieś potworne choróbsko i dusiłam się z kaszlu, nie wspominając o katarze :/ cóż... ciężko mi było wstać z łóżka, a co dobiero ćwiczyć. 

Więc przez ostatni czas miałam o takie podejście do mojej diety 


Ale wracam! Lepiej się juz czuję, więc jutro kolejna dawka ćwiczeń :) 
I... co dziwnę, nie przytyłam ani grama. Waga bez zmian, walczę dalej. Trzymaaajcie kciuki! :) 

21 grudnia 2013 , Komentarze (4)

Im bliżej świąt, tym bardziej czuję się przygnębiona. Choinki, bałwany, Mikołaj, prezenty, opłatek, kolędy, w końcu świąteczny stół, rodzina i... właśnie, nie rodzina, bo mojego męża nie będzie w święta. Już widzę tych wszytskich uśmiechniętych ludzi za stołem, te uściski, pozdrowienia, życzenia i widzę siebie... samą

To świat oszalał czy może ja?

Mojego męża nie będzie, bo pracuje za granicą i nie ma wolnego... Moja szwagierka zostawiła 10-letnią córkę swojej mamie i wyjechała na święta i sylwestra do swojego męża, który też pracuje za granicą. Żona kuzyna mojego męża wyjechała razem z ich 9-miesięczną córką do swojego ojca, do Stanów, zostawiając męża na święta samego (bo on nie dostał wizy). Nie rozumiem tego wszystkiego... 
Te święta mnie jedynie przybijają...

19 grudnia 2013 , Komentarze (6)

Parę dni temu zastanawiałam się czemu mimo diety i ćwiczeń moja waga stanęła! Przeanalizowałam na spokojnie to co jem, piję i jak ćwiczę i doszłam do wniosku, że piję za mało wody... oszalałam :/ więc teraz przeznaczam sobie butelkę wody na dzień i piję! piję! piję! 

a oto co przeczytałam (po tym artykule wpadłam na to, że chodzi o wodę!)

"1.    Duże ilości wody pomagają w odchudzaniu!
  • Należy pamiętać, że podczas ćwiczeń kiedy tłuszcze opuszczają nasze komórki tłuszczowe muszą zostać przetransportowane krwiobiegiem do miejsc spalania, a ta droga wcale nie jest łatwa, zwłaszcza jeżeli brakuje wody. Woda rozcieńcza osocze krwi w efekcie kwasy tłuszczowe są szybciej przewożone. Kiedy brakuje wody, krew się zagęszcza i wszystko pływa jak w "gęstej zupie" .
  • Problem z przemieszczaniem mają wówczas nie tylko kwasy tłuszczowe ale także krwinki które przewożą tlen. A jak wiadomo tlen jest niezbędny do spalania tłuszczu. Kiedy tłuszcze wraz z tlenem maja utrudniony transport, organizm zmuszony jest spalać cukry, a o to nam nie chodzi :)
  • Jest jeszcze jeden aspekt. Kiedy brakuje wody upośledza się także odprowadzanie ciepła wraz z wodą przez skórę, czyli pogarsza się spalanie kalorii.

2.    Woda jest niezbędna dla dobrego funkcjonowania organizmu i każdy z nas powinien wypijać dobre 2 litry wody dziennie.

  • Bardzo mało osób pije dużo wody. Większość z nam pije w zamian kawę, herbatę bądź inne słodkie napoje. Jednak żaden z tych substytutów nie zastąpi czystej wody a wręcz przeciwnie - wiele napojów odwadnia jeszcze bardziej. Większość ludzi jest więc w mniejszym bądź większym stopniu odwodniona. Jest to niebezpieczne dla zdrowia.

*Ciekawostka: Bez wody człowiek może przeżyć od 4 do maksymalnie 7 dni. Długotrwałe odwodnienie prowadzi do utraty siły, osłabienia odporności organizmu, utraty świadomości, uszkodzenia organów wewnętrznych, a następnie śmierci.

3.    Picie wody powoduje spadek łaknienia.

  • To może niezbyt naukowy fakt, ale można to wyjaśnić w ten sposób: Pragnienie pojawia dopiero, gdy poziom wody w organizmie spadnie prawie 4-5% poniżej normy. Do tego momentu nie czujemy wcale, że chce nam się pić. Pojawia się natomiast znane uczucie niezaspokojenia, braku czegoś, który często powoduje że sięgamy po przekąskę. Picie dużych ilości wody zaspokaja nasze pragnienie i ta chęć „coś dobrego” pojawia się znacznie rzadziej. Pić trzeba więc troszkę na wyrost, kiedy jeszcze pragnienie nie da się we znaki.

4.    Dobrze jest pić przed jedzeniem.

  • Dotyczy to szczególnie osób otyłych. U osoby otyłej występują zaburzenia łaknienia, które powodują że je ona pomimo tego że jej głód został już dawno zaspokojony. Wypijając 10 min przed jedzeniem dwie szklanki wody powodujemy, że nasz żołądek zaczyna być szybciej syty."


Znalazłam swoje stare zdjęcie, było zrobione 3 lata temu :p o taka chcę być :)

15 grudnia 2013 , Komentarze (2)

No cóż, waga od jakiegoś czasu ani drgie, anie w jedną, ani w drugą stronę... Nie przestałam oczywiście ćwiczyć i nie przestałam zdrowo jeść :) 

Nie wiem skąd taki zastój, sporo już schudłam, może dlatego. Może mój organizm szuka jakiejś stabilizacji? Nie mam pojęcia, ale walczę dalej :)

Mimo tego, że waga stoi nie załamuje się. Wczoraj wysłałam kilka swoich zdjęć mężowi, dawno mnie nie widział, to niech ma :) I spytał mnie czy dalej ćwiczę, bo wyglądam świetnie! (mówi mi tak, mów mi!). Wiem, że mój mąż nie jest z tych co owijają w bawełnę i ciężko z niego wydusić komplement, więc po takich słowach unosiłam się pod sufit :) W sumie co ma powiedzieć? Jeszcze nie tak dawno ważyłam 85 kg. :P 

Sama ze sobą też czuję się dobrze, chociaż... wiadomo, że parę kilo mniej by mnie bardziej radowało :) Przez to, że ćwiczę ogólnie inaczej wyglądam, wszystko jest jędrniejsze, nawet mój brzuch jest do zniesienia :) 

13 grudnia 2013 , Komentarze (1)

Koooocham, uwielbaim tą datę, kiedy widzę w kalendarzu piątek 13-tego podskakuję z radości jak piłeczka :)
 Ja, jestem przekorna :D Nie wiem czemu, ale od zawsze tak miałam, że jak mi ktoś mówi, że coś jest nie możliwe, że coś przynosi pecha itd. to robiłam na przekór i starałam się udowodnić, że tak nie jest
I tak... kocham piątek 13-tego, czarne koty, kominiarzy, zakonnice, drabiny i co tam jeszcze nie wymyślą :) 
W piątek 13-tego brałam ślub, kiedy byliśmy w urzędzie spytaliśmy urzędniczkę jakie daty są wolne na termin ślubu, była jedna... piątek 13-tego! popatrzyliśmy na siebie, zaczęliśmy się śmiać i powiedzieliśmy "bierzemy"! 
Cokolwiek, ktokolwiek powie, że jest nie możliwę, ja to osiągnę! Tak jak przed weselem zamówiłam za małą sukienkę i za nic nie mogłam się w nią dopiąć, powiedziałam że do niej schudnę. Wszyscy mówili, że to NIEMOŻLIWE! został mi miesiąc i dopiełam się! i czułam się rewelacyjnie

Kobietki! Niemożliwe jest możliwe! Życzę wam sukcesów! Dążcie do celu, a go osiągniecie :) 



10 grudnia 2013 , Komentarze (2)

Wczoraj dowiedziałam się przez przypadek, że mój mąż szykuje dla mnie niespodziankę, która już w sumie nie jest niespodzianką :)

Zacznę od początku... mój mąż jest za granicą, powiedział mi, że przylatuje 14-tego stycznia, trochę mi było przykro, bo 13-tego jest nasza rocznica ślubu, ale na maila przyszła rezerwacja biletu na 12-tego stycznia, więc chciał mi zrobić niespodziankę. On nie wiedział o tym, że ja wiem o jego wcześniejszym przyjeździe, więc postanowiłam z jego niespodzianki zrobić swoją :) wydelegować mojego szkraba do teściowej na 2 dni, zarezerwować hotel, restaurację itd. 
Wczoraj przez przypadek jego kolega się wygadał, że mój mąż ma nieco inne plany. Otóż chcę mnie zabrać na kilka dni w góry! Zorganizował już opiekę nad naszym dzieckiem, samochód, hotel itd. I tak jego niespodzianka, która miała przerodzić się w moją niespodziankę, stała się jeszcze większą niespodzianką! :)

I od razu mam większą motywację do działania! 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.