Nie wiem skąd taki zastój, sporo już schudłam, może dlatego. Może mój organizm szuka jakiejś stabilizacji? Nie mam pojęcia, ale walczę dalej :)
Mimo tego, że waga stoi nie załamuje się. Wczoraj wysłałam kilka swoich zdjęć mężowi, dawno mnie nie widział, to niech ma :) I spytał mnie czy dalej ćwiczę, bo wyglądam świetnie! (mówi mi tak, mów mi!). Wiem, że mój mąż nie jest z tych co owijają w bawełnę i ciężko z niego wydusić komplement, więc po takich słowach unosiłam się pod sufit :) W sumie co ma powiedzieć? Jeszcze nie tak dawno ważyłam 85 kg. :P
Sama ze sobą też czuję się dobrze, chociaż... wiadomo, że parę kilo mniej by mnie bardziej radowało :) Przez to, że ćwiczę ogólnie inaczej wyglądam, wszystko jest jędrniejsze, nawet mój brzuch jest do zniesienia :)
emiiily
15 grudnia 2013, 22:08u mnie waga drga, raz w jedną, raz w drugą stronę, ale wiem, że teraz będzie lecieć powoli, organizm odczuł stratę i próbuje zahamować spadek. Kwestia czasu, aż przegra i waga będzie szła w dół:)
slimsoul96
15 grudnia 2013, 22:02hehehe :) usłyszeć takie słowa, to musi być wielkie szczęście :D ale wtedy wiemy, że to o co walczymy, wyciskamy siódme poty przy ćwiczeniach, czy kontrolujemy ilość i jakoś jedzenia nie idzie na marne i jedynie przynosi same dobre rzeczy :) Tak więc wytrwałości i jeszcze więcej komplementów życzę :)