Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Refleksje szarej myszki


Jak zacząć, moje życie małżeńskie wciąż się nie układa. Jednak udało się i powiedziałam dość. Jestem z siebie dumna. A było to mniej więcej tak:

 

mąż wszedł z pracy do domu, a ja już naszykowana wyszłam bez słowa. Pewnie jego zdziwienie było wielkie, ja taka szara myszka, jak któraś z was napisała kura domowa. Jak ona mogła mieć odwagę i czelność nie spytać się i wyjść?!!!!!!! Kochane zrobiłam to. Bardzo dziękuje za wiele motywujących wpisów, chyba bez was bym nie miała tyle odwagi. Dużo przeczytałam waszych komentarzy i faktycznie moje życie nie jest dobre, można ująć słowo TRAGEDIA. Przede mną jeszcze daleka droga, jednak jeden krok dalej zrobiony.


A wiecie co wyszłam i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Ja sama, bez rodziny. Zawsze z nimi. Zaczynała mnie dopadać nostalgia. Początkowo nudziłam się. Szłam przed siebie. Idąc tak, myślami byłam w domu :< Szłam, szłam, nawet chciałam wrócić. Ale dość. Miałam ćwiczyć. Przebiegłam trochę. Złapała mnie kolka. Po paru biegach? Widzę jaka jestem kiepska w sporcie. Stwierdzicie że powinnam tak nie mówić. Że ja kiepska? Ale taka prawda. I usiadłam na ławce, patrzyłam na ludzi, ich życie. Szło sobie stare, widać zakochane małżeństwo za rękę. Tak ładnie wyglądali


Dopadła mnie refleksja. Jak będzie wyglądać moje życie za 10, 20 lub 30 lat? Jak nic nie zrobię to będę sama, dzieci wdają się w rodziców. Nie będę jak to stare małżeństwo. Pisząc to płakać mi się chce, ale taka prawda. 


Zrobiłam tylko jeden krok, jeden spacer. I co mnie z tego czekało?? Jedna wielka awantura. Znowu byłam tą szarą, zagubioną, biedną myszką. On był górą. 


Wasza szara myszka

  • SzczesliwaJa

    SzczesliwaJa

    27 sierpnia 2018, 22:31

    Haaaalooo?! Żyjesz, czy mąż Cię przywiązał do kaloryfera w kuchni, a komputer wyrzucił za okno? A może walczysz o siebie i gubienie kilogramów i nie masz kiedy pisać? :I Wolę ten drugi scenariusz, pozdrawiam! :*

    • Healthyone

      Healthyone

      28 sierpnia 2018, 14:37

      Żyje, żyje :) Pierwsza wersja okrutna, a druga bardziej o mnie :)

  • CzesiaPe

    CzesiaPe

    24 sierpnia 2018, 19:45

    Plus za wyjście, minus za brak jakiegokolwiek komunikatu gdzie idziesz i kiedy wrócisz. Nie chodzi o to by się spowiadać, ale o to byś nie zachowywała się wobec męża tak jak on wobec Ciebie- bez szacunku. Walcząc o siebie nie znizaj się do jego poziomu, na takich podstawach ciężko budować coś dobrego. Wychodz, ćwicz, walcz o godność.Pozdrawiam

    • patkak

      patkak

      25 sierpnia 2018, 02:17

      Zgadzam się z koleżanką. Wystarczy prosty komunikat 'idę na spacer wrócę za godzinę' i wszystko wygląda inaczej. To że on ma problem z szacunkiem względem Ciebie, nie znaczy że masz się zachowywać podobnie. Powodzenia :)

    • Healthyone

      Healthyone

      28 sierpnia 2018, 14:58

      Z mężem rozmawiałam i wie, że ćwiczę. W miarę się temat uspokoił, mąż wraca z pracy, ja mam 2h dla siebie :)

  • wojtekewa

    wojtekewa

    24 sierpnia 2018, 18:28

    Brawo dla Ciebie za odwagę, że wyszłaś z domu. A awantura? No cóż było wiadomo, że będzie i mało tego będzie ich jeszcze mnóstwo bo taki typ jest z Twojego męża. Ale Ty się nie przejmuj tylko działaj i rób swoje. Krok po kroczku, nawet jak będziesz miała dosyć wszystkiego i będzie Ci się chciało płakać czy krzyczeć. Ty przede wszystkim zasługujesz na szacunek!!!!!.

    • Healthyone

      Healthyone

      28 sierpnia 2018, 14:56

      dziękuję :) walczę o mąż ucichł

  • LastChance2016

    LastChance2016

    24 sierpnia 2018, 15:53

    W końcu kiedyś zrozumie że masz mieć szansę dla siebie. Bądź dzielna ! Nie poddawaj się!

  • diuna84

    diuna84

    24 sierpnia 2018, 13:24

    BRAWO TY

  • Furia18

    Furia18

    24 sierpnia 2018, 12:38

    Jesteś kiepska bo nie uprawiasz sportu, ja rok temu to jedyny ruch miałam w pracy a to też tak średnio, po marszu z kijkami miałam zakwasy i ważyłam wtedy 80 kg, teraz zamiast samochodem do pracy dojeżdżam rowerem, to tylko 6 km na dzień ale co tam, do tego siłownia, w weekendy marsze i już jest 73 kg i super kondycja :) Musisz tylko zacząć i uważam że powinnaś iść na jakąś terapię, to co robi Twój mąż to bez komentarza, ale że Ty sobie tak pozwalasz, że masz taką niską samoocenę, że stawiasz siebie gdzieś na samym końcu, kobieto walcz o siebie!

    • Healthyone

      Healthyone

      24 sierpnia 2018, 13:38

      Walczę, samo wyjście, pisanie tutaj daje mi jakiejś niewytłumaczalnej siły. Dzisiaj znowu wyjdę, nie przejmuje się najwyżej znowu będzie awantura. Ale z czasem powinien się uspokoić.

  • aniloratka

    aniloratka

    24 sierpnia 2018, 10:58

    po pierwsze - tak jestes kiepska w sporcie, ale odp sobie na pytanie - ile razu w zyciu trenowalas regularnie ? pomalu do celu, kurde chyba kazdy to wie, ze od razu sie maratonu nie przebiegnie. 20min - 1min biegu 2 marszu ect. a potem mozesz zmieniac 2min biegu 1 min marsz az kurde przebiegniesz 20min bez przerwy. pamietam jak ja sie cieszylam kiedy pierwszy raz udalo mi sie przebiec 10mi (tak dobrze czytasz 10min!!) bez przerwy. poza tym bieganie z nasza waga to i tak nie jest najlepszy pomysl :P najlepsze sa power walk, czyli szybkie chodzenie. no! a maz moze Cie cmoknac w tylek. nie przejmuj sie, niech sobie pokrzyczy. jutro zrob dokladnie to samo,

    • Healthyone

      Healthyone

      24 sierpnia 2018, 13:36

      Dzisiaj wróci z pracy to idę, trochę pobiegam może będzie akurat już lepiej niż ostatnio. Tak jak piszesz od razu maratończykiem nie zostanę

    • aniloratka

      aniloratka

      24 sierpnia 2018, 13:54

      trzymam kciuki. spacer to tez cwieczenia wbrew pozorom :)

    • Healthyone

      Healthyone

      28 sierpnia 2018, 15:00

      Ćwiczyłam, mam 2h dla siebie. Jest dobrze :)

    • aniloratka

      aniloratka

      28 sierpnia 2018, 16:08

      Fantastycznie :D

  • LisekDzikusek

    LisekDzikusek

    24 sierpnia 2018, 10:26

    brawo Ty! Cytując piosenkę Anny Jantar: "Najtrudniejszy pierwszy krok, zanim innych zrobisz sto". Pierwsze krok za Toba. Najważniejsze, ze uświadomiłaś sobie, ze cos jest nie tak i trzeba działać. Mężem się nie przejmuj, wrzaski ignoruj. Przyzwyczai się. A co do wychodzenia, to przemysl sprawę zapisania się na jakieś zajęcia np zumba, aqua aerobik, albo cos niekoniecznie związanego ze sportem np rękodzieło, rysunek. Robiłabyś cos dla siebie, miałabyś pretekst do wyjścia z domu, poznałabyś nowych znajomych. Maz szybko się przyzwyczai do wyjsc w konkretne dni tygodnia.

    • Healthyone

      Healthyone

      24 sierpnia 2018, 13:34

      Właśnie się tak też zastanawiam, bo takie wyjścia i chodzenie bez celu trochę było nudne. Ale zumba to dobry pomysł

  • @SUMMER@

    @SUMMER@

    24 sierpnia 2018, 09:26

    I Brawo!!!i nie odpuszczaj.. ty też masz mieć swoje miejsca... gdzie możesz wyjść wyciszyć sie, wyładować, i odpocząć... a jak on posiedzi z dziećmi w domu to mu korona z głowy nie spadnie.... Walcz i nie odpuszczaj! Trzymam kciuki!

    • Healthyone

      Healthyone

      24 sierpnia 2018, 12:03

      Dzięki kochana, walcze i dzisiaj znowu wychodzę

  • karmelikowa

    karmelikowa

    24 sierpnia 2018, 08:58

    Wychodź wychodź i nie patrz na męża ,tez potrzebujesz czasu dla siebie ,a nie tylko dom dzieci i mąż a gdzie w tym wszystkim sama ty? Wałcz kochana o siebie i o swoje. Buźka

    • Healthyone

      Healthyone

      24 sierpnia 2018, 12:00

      Dzisiaj powtórka i wychodzę :) będę walczyć

  • Maratha

    Maratha

    24 sierpnia 2018, 08:45

    Klocic sie bedziecie tak czy inaczej wiec olej buca i wyjdz znowu. Albo w koncu cos mu w tym ptasim mozdzku zatrybi albo zbudujesz sobie na tyle sily ze odejdziesz. Malymi kroczkami, pomalu ale systematycznie buduj sobie swoja wartosc jako czlowieka i jako kobiety. Nie jestes szmata ktora mozna wytrzec brudy i walnac w kat, a Twoj szanowny malzonek chyba o tym zapomina...

    • Healthyone

      Healthyone

      24 sierpnia 2018, 11:59

      Dzisiaj wychodzę, ledwo wróci do domu to mnie nie ma :)

  • Nattiaa

    Nattiaa

    24 sierpnia 2018, 07:49

    przytulam mocno, wierzę że będzie dobrze :*

  • BettyBoop89

    BettyBoop89

    23 sierpnia 2018, 20:58

    Nie ma co się poddawać... nie zmienisz wszystkiego jednym spacerem, ale to dobry początek. Bądź dzielna i walcz o swoje! Mąż nie może rządzić Twoim życiem, bo tylko Ty masz do tego prawo. Musisz zastanowić się czego tak na prawdę chcesz i robić wszystko, żeby to osiągnąć. Nie załamuj się po pierwszym razie, tylko doprowadź do drugiego, trzeciego, a nawet dwudziestego razu. Uważaj tylko, żeby nie ponosiły Cię emocje i pamiętaj o swoim celu! Powodzenia :)

    • Healthyone

      Healthyone

      24 sierpnia 2018, 07:06

      Dzisiaj będę chciała doprowadzić do kolejnego razu, nie poddam się

  • SzczesliwaJa

    SzczesliwaJa

    23 sierpnia 2018, 20:23

    Ja pierniczę! Tzn. z zakończenia i zachowania męża! Ale zobacz sama jak bardzo on się DOPOMINA swoich praw i czasu! Jak on WALCZY i BRONI swojego! Bierz z niego przykład i tak samo WALCZ O SWOJE! Ty jesteś tak samo ważna jak on! A jak on Ci powie że on pracuje, a Ty siedzisz w domu, to mu powiedz że mozecie się zamienić! I Ty wtedy będziesz fruwała gdzie chciała! Nie daj się zahukać! Szkoda że mąż nie szanuje sam Twoich granic które Ty pozwalasz jemu szturmem przesuwać, albo sama podnosisz szlabany. Niech Twój mąż będzie po części Twoim nauczycielem jak walczyć o swoje i się domagać. On wymusza w sumie na Tobie. Powiedz mu spokojnie, ale wyraźnie i dobitnie, że potrzebujesz codziennie 1,5-2 godzin dla siebie poza domem! Nie na zakupach, ale na spacer, bieganie, czy siłownię, czy spotkanie z przyjaciółką. Jak tak dalej pójdzie to niedługo będziesz przywiązana na łańcuchu w kuchni. Tu nie ma co płakać i rozkładać rąk w bezradności, tylko sukcesywnie robic swoje i dla siebie. A jak coś jemu dalej nie będzie pasowało, to postrasz go rozwodem, bo jesteś młoda dziewczyną i nie możesz już w tym momencie sprzedać swojego zycia i zrezygnowac ze swojego szczęścia.

    • SzczesliwaJa

      SzczesliwaJa

      23 sierpnia 2018, 20:31

      https://www.youtube.com/watch?v=D02rctiNXic Obejrzyj koniecznie!!!!

    • Healthyone

      Healthyone

      24 sierpnia 2018, 07:05

      Była awantura o moje wyjście. Dzisiaj też wyjdę, nie poddam się. Będziemy się kłócić ale w końcu ustąpi. Dziękuję dzisiaj sobie wejdę i obejrze

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.