jeszcze nie ma końca dnia, ale już zdążyłam poćwiczyć i nie zjadłam nic, co byłoby czymś słodkim lub "fastfoodowym". Nie chwal dnia przed zachodem, ale...;)
Nie wiem czemu, dziś wzięło mnie na sentymenty i oglądam stare zdjęcia i te nowsze. I niestety, przeglądam je na komputerze. Postanowiłam - kupię album i będę sobie co jakiś czas wywoływać jakąś porcję zdjęć. A co tam;)
Pozdrawiam,
Gusta
Ps. I na koniec jeszcze dobry, stary Sinatra, także sentymentalnie.