Wieczorny rachunek sumienia...
Cały dzień dietka była ok, nie chce mi się nawet pisać, bo wieczorem zawaliłam i nie potrafię sama siebie zrozumieć. Teraz mam pełny brzuch... i żal, złość i chęć cofnięcia się w czasie, ale mam nadzieję, że... nie wiem, że takie wieczory nie będą się często powtarzać.
ALe do sedna, mąż ma dziś urodziny, na kolację zrobiłam jego ulubione sushi, moje niestety też.... jak nie poświętować... dwa drinki wódka ze spritem...
Pierwszy raz nie piekłam tortu, bo nie będziemy tego jeść... to moja mamusia kupiła dwa rodzaje ciasta...chociaż tyle, że było pyszne, ale ja generalnie nie przepadam za ciastami, ale dziś wzięłam dokładkę... głupia pi...a. A na noc żeby było mało podebrałam zamiast kostki czekolady krówkę. WIem jeszcze gdzie leży jeden kasztanek, ale na nim będę ćwiczyć silną wolę. Dobrze, że jutro nie ma ważenia... i tak wejdę na wagę w ramach pokuty, ale wam nie powiem :P
Należy mi się porządne skopanie tyłka i jutr zrobię kopiący siebie trening, sponiewieram się porządnie dodatkowo. Zwłaszcza, że dziś zrobiłam jeszcze przerwę treningową, po wczorajszym treningu i zumbie.
I tak sobie myślę, że jakby ktoś robił mi krzywdę to nie głaskałabym go po główce, tylko bym się broniła i kopała i gryzła i krzyczała, a jak same siebie krzywdzimy to szukamy wymówek. Muszę na siebie nawrzeszczeć, skopać, rzucić się z pazurami do oczu...
Czuję przepełnienie aż w przełyku, żołądek wyraźnie mi się skurczył, to akurat pozytyw, jest mi źle fizycznie. Psychicznie nie dołuję się, muszę tylko przeprowadzić ze sobą poważną rozmowę, bo to jest totalna nieodpowiedzialność... Innym w komentarzach doradzam, wspieram, a sama potrafię tak polec. Na pocieszenie, nie pamiętam takiego wieczoru, zdarzały się grzeszki, ale nie na całej linii....
Do świąt jeszcze trzy imprezy rodzinne, nie dam się tam tak łatwo, zwłaszcza, że wiem, że potrafię się powstrzymać...
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
holka
13 listopada 2013, 14:07W ostatniej części piszesz tak jakbys siedziała w mojej głowie....oprócz "nie pamiętam takiego wieczoru" bo takich wieczorów właśnie ostatnio miałam całe mnóstwo...i to jest mój najsłabszy punkt.
NaDukanie
12 listopada 2013, 09:44ah te rodzinne imprezki...
piekna.i.mloda
8 listopada 2013, 00:33mam nadzieje, ze dzis zacisnelas pasa po wczorajszym i waga Ci wybaczy :)))
Martynka155
8 listopada 2013, 00:19A ja własnie chciałam się pochwalić, ze cały dzień kiedy miałam po coś sięgnąć- myślałam sobie: " nie ruszaj, bo Gruszkin wszystko widzi i każe liczyć!":) Dobre co?
maryszekabary
7 listopada 2013, 22:41Strasznie ciężkie takie imprezy... Wpadki się zdarzają. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło! Następnym razem odmówisz :)
cogitata
7 listopada 2013, 19:16z wyciskarki wychodzą ci soki takie jak bobofruty... z takim delikatnym miąższem ..można oczywiście podłożyć sitko i jest zwykły sok..ale ten z miąższem jest pycha:) nam tez się zepsuła sokowirówka i mąż zdecydował dołożyć i kupić wyciskarkę... warto
cogitata
7 listopada 2013, 18:04http://www.electro.pl/Wyciskarka_do_owocow_warzyw_i_ziol_ZELMER_Juice_Maker_JP1500-520767.html?gclid=CP_p6fWT07oCFYmN3godxDwAkA polecam te wyciskarkę
MllaGrubaskaa
7 listopada 2013, 14:40ja Ci teraz w dupsko nakopię, a Ty się odwdzięczysz po imieninach mojego męża :))
Mileczna
7 listopada 2013, 12:38insanity poszło do szafy ,nie ma opcji żebym miała czas w domu jeszcze na cos innego niż tylko trening perfekcyjne j pani domu :((( może jeszcze kiedyś .... powiem Ci ,że mnie się tez jakies 2 tygodnie temu taki fuck up dietowy zdazył i właśnie najgorsze było to że ja tak w gruncie rzeczy nie lubie słodkiego i nie potrafiłam sama sobie wytłumaczyc dlaczego...ale nic to wybiegałam :)))))
heili
7 listopada 2013, 12:10kochana ,nie jesteś maszyną.Ja też dziś pozarłam 3 krówki:))
MARCELAAAA
7 listopada 2013, 09:01Sama wiesz że jak by czasem nie było pod górkę to chyba by nudno było :)Do świąt masz trzy imprezy ale to tylko trzy dni więc zostaje Ci jeszcze jakieś pięćdziesiąt dni wzorowego dietkowania :)W święta wcinamy szyneczkę a nie robimy za nią :)Uda Ci się -jeden kroczek ,drugi kroczek ..........i nastepny kroczek :)O święta -ale zemnie już niezła dupa :)
uwaganadwaga
7 listopada 2013, 08:13..było...minęło...czasu nie cofniesz....po co się kopać po tyłku ..życie codziennie to robi ..rób swoje i tyle..
wiosna1956
7 listopada 2013, 06:04sushi super ale reszta ! już zupelnie nie potrzebna, dziś musisz zacisnąć pasa ! a rozmowa ze sobą bezcenna!!!! mi bardzo pomaga !!! buziaki !!!!
j.lisicka
7 listopada 2013, 01:57Teraz patrz w przyszłość i już nie zawalaj :*