Moje zbieranie papierów na studia idzie całkiem nieźle. Wczoraj już znalazłam odpis dyploy, dziśzałatfiła zdjęcia i wypełniłam formularz zgloszeniony. Teraz już tylko muszę zrobić wpłatę i pojechać się zapisać. Chyba było mi to potrzene, żebym się rozruszała i zajęła trochę swoim życiem. Teraz jest zdecydowanie lepiej, moja silna wola nie jest może w 100% fantastyczna, ale jakoś daję sobie radę. Dziś planuję zrobić sobie deserek zebra z diety dukanowej. Przepis znalazłam w pamiętniku jednej z vitalijek, zobaczymy jak smakuje, ponoć dobre, a prawie wcale nie tuczące.
Wreszcie się też zmobilizowałam żeby wreszcie wykorzystać 2 kupony na masaże, które dostałam na urodziny od koleznki. Jeszcze nie zapisałam się na jakiś konkretny dzień, ale jestem na dobrej drodze. Na jeden z tych masaży lifatyczny muszę jeszcze dogadać termin z przyjaciółką, bo ona też chce iść i dopiero później jak coś ustalimy zapiszę się na ten drugi masaż, żeby man terminy się wykluczały.
Dietkowanie ciągle trwa, a oto menu na dzis:
śniadanie: galaretka z kurczaka
przekąsak: kawa 3 w 1, nektarynka
2 śniadanie: 2 wafle ryżowe z serkiem topionym z pomidorem
przekąska: jabłko, danio
obiad: gotowane udko z kurczaka z sosem musztardowym z ryżem