Moja silna wola znów spadła. Nie wiem dlaczego mi tak to wszystko waha. Wczoraj się skusiłam na 4 łyżeczki nutelki, wiem że to wielkie bomba kaloryczna, ale nie mogłam się powstrzymać. jak tak dalej pójdzie to nigdy nie zgubie tych kilogramów. Mam już tego powoli dosyć. Dlaczego nie moge mieć tej motywacji i silnej woli co kiedyś. Przecież mi tak dobrze szło. teraz chyba za bardzo spoczęłam na laurach i wydaje mi się że jak schudłam to teraz bez wysiłku uda mi się cały czas tak robić. Nie wiem już co mam zrobić. Powinna chyba zamknąc lodówkę i szafkę na klódkę i nie zbliżać się do kuchni. Kopnijsie mnie mocno w d.... Patrze na wasze wyniki w odchudzaniu i też bym tak chciała.
dobra dosyć użalania się nad sobą. Muszę się bardziej postarać, nie mam innego wyjścia. Przestawić w głowie sobie tok myślenia. Dziś się nie ugnę, jutro też nie, ani żadnego innego dnia. Wiem że potrafię, innym się udaje to dlaczego mi się ma nie udać.
Menu na dziś:
1 śniadanie: 1 kromka chcleba ciemnego z serkiem topionym light
przekąska: nektarynka, serek danio
2 śniadanie: 1 kromka chleba ciemnego z szynką czosnkową, pomidorem i ogórkiem zielonym
2 przekąska: jabłko
Obiad: potrawka z kurczaka z zieloną papryką z makaronem i mizerią
helawopalach
7 września 2010, 12:29to to, jak jedna z vitalijek napisała, że dla niej celem diety zawsze jest wytrzymać tylko jeden dzień.... i od dzisiaj właśnie myślę sobie, że mam ostatni dzień diety... i ostatni to spoko - wytrzymam, ale jutro też będę miała ostatni... itd, itd... także głowa do góry!!!
helawopalach
7 września 2010, 12:27Najlepszą jednak metodą na pokonanie chwilowych słabości jest wyobrażanie sobie konsekwencji nieschudnięcia. Warto pomyśleć sobie co się stanie jeśli zamiast schudnąć przytyjesz jeszcze parę kilo, albo może kilkadziesiąt kilo? Pomyśl sobie jak będziesz się czuć jeśli za 10 lat będziesz 15kg albo 20kg cięższy. Jeśli nie zboczysz ze złej drogi teraz, to tam właśnie zajdziesz. Gdy kusi Cię więc, aby zjeść czekoladę albo batonika, albo odpuścić ćwiczenia, popatrz na to jak na powrót na drogę tycia i nieszczęścia. Pomyśl ile zdrowia i rozpaczy będzie Cię kosztować życie w otyłości i zadaj sobie pytanie, czy ta chwilowa przyjemność jest tego warta? Bo to niby „tylko ten jeden raz”, ale tak naprawdę ten jeden raz to tylko ten pierwszy raz, po którym na pewno będzie następny. Bo gdyby to miałby być tyko jeden raz, to czy naprawdę ma on w ogóle dla Ciebie znaczenie – czy naprawdę musisz zjeść albo naprawdę chcesz przestać ćwiczyć?