Dziś znów poniedziałek. Mam dziś jakiś taki podły nastrój. Rano się fatalnie czułam, brzuch mnie bolał. Tak jakby mi ktoś szpile jakieś wbijał. Na szczęście już mi przeszło. Chociaż humor jakiś taki średni mam. Nic mi się nie chce, chociaz w robota pali mi się w rękach. Nie rozumiemie tego. Jeszcze na dokłądę dostałam dziś @ o 10 dni za wcześnie. Mam nadzieje że to tylko jednorazowy wyskok.
Muszę się przyznać do grzeszku wczorajszego. Zjadłam bardzo późnym wieczorem kebaba. Ale to wszystko przez to jak zjadłam o 15 naleśnika, to później jakoś się tak nie udało nic zjeść. Chciałam sobie całkowicie darować wieczorny posiłek, ale jeszcze pojechaliśmy z P. odebrać jego siostrę od znajomych i zabawiliśmy u nich z godzinkę i dopadł mnie już taki głód, ze musiałam coś zjeść. Ale nie będę się tym przejmowac, w wekend byłam w miarę grzeczna. Chociaż spadku wagi nie zanotowałam, jest cały czas 66,5.
Menu na dziś:
Śniadanie: 0,5 kromki chcleba z połową trójkącika serka topionego light (to przez bolący brzuch)
Przekąska: kawa 3 in 1, nektarynka, danio
2 śniadanie: kromka chleba z szynką czosnkową i pomidorem
Obiad: być może karkówka z sosem pieczrkowym i surówka z pora