Wczoraj miło się zaskoczyłam. Zapowiadał się nudny wieczór, P. na delegacji, ja sama w domciu pogoda do bani. Jak wróciłam do domciu zrobiłam szybciutko obiadek - kurczaczka w sosie grzebowo czosnkowym, pychotka - później zrobiłam porządek z moimi przepisami. trochę się tego nazbierało. Czas szybko minął, patrzena zagarek, a tu czas na basen. Wyglądam przez okno leje jak z cebra, ale co tam, obiecałam sobie że nie odpuszczę to idę. Spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy i w dorę. Przebiłam się przez mega kałuże przy bramie, wsiadam do mojej fury, podjeżdżam na miejsce a tam pusto. Pierwsza myśl super będe miała gdzie zaparkować, ale za chwilę rozum wrócił i dostałam olśnienia. Kobieto przecież jest 1 wrzesnia, przecież do 9 będa trwać pracę konserwatorskie. No cóż mogłam zrobić, wsteczny i z powrotem do domciu. Dzięki temu wstąpiłam po drodze do sklepu, a tak mi się jakoś zachciało i odkryłam mega pyszną przekąskę. Nic specjalnego bo wafelki ryżowe, ale za to jaki smak: paprykowe po prostu pycha - musiałam przecież spróbować. Kupiłam jeszcze na spróbowanie o smaku serowym i podpłomyki bez cukru. Co ciekawe wcale przez te smaki nie są bardzo kaloryczne, to jest moja alternatywa na chipsy jestem happy :) Jak wróciłam do domciu to tylko szybciutko pod prysznic i do łóżeczka film obejżeć. Już miałam iść spać, a tu dzwoni mój kochany, tak gadamy chwilkę i pytam go gdzie się w końcu zatrzymali na nocleg, a on że właśnie wszedł do hotelu na jakiejś wiosce po drodze i idzie do pokoju. I w tym momencie słyszę zgrzyt zamka od drzwi. Co się okazało, że mój misiaczek chciał mi zrobić niespodziankę i nie powiedział mi że wraca do domciu - kochany :):) Od razu mie się humor poprawił w 100%
Dziś od rana w dobrym humorze, mimo że wstałam dużo wcześniej niż zwykle. Musze tak robić jak jadę samochodem do pracy. Po pierwsze unikam korków, które się już pojawiły na dobre. A po drugie jak dojadę później to nie będę miała gdzie zaparkować za darmo. A na parkomat nie chcę wydawać tyle kasy. Dzięki temu że byłam w pracy o 7, to wyjdę też wcześniej, szybkko skoczę do fryzjera, a później do mamusi w odwiedziny.
Dietka dziś całkiem spoko, chociaż mam jakoś taką ciągłą potrzebę podjadania czegoś, ale muszę się twardo trzymać, wraca powoli moja mocna motywacja, oby wróciła na dobre.
Menu na dziś:
1 śniadanie: 1 kromka chleba razowe z serkiem topionym light i pomidorem
Przekąska: mały banan, jabłko
2 śniadanie 1 kromka chleba razowego z szynką i musztardą
2 przekąska: jogurt owocowy light
Obiad: kurczak w sosie grzybowo-czornkowym (pyszotka mmmmm) z kaszą gryczaną
Kaalina
2 września 2010, 14:22ja właśnie dziś kupiłam wafle ryżowe.. zobaczymy czy uda mi sie nimi zapchać i nie obżerać w nocy:D A przy okazji... gratuluje fajnego faceta:) tylko pozazdrościć:)