Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
nie jst rewelacyjnie, ale nie ma tragedii

Ależ wczoraj miałam piękny dzionek. Po wyjściu z pracy pojechałam z moim kochanym P. załatwić kilka spraw, a później mój kochany zaporsił mnie na obiadek do Sphinxa. Zjadłam pyszną pierś z kirczaka z grilla, d otego suruweczka i niestety frytki. Ale czuję się rozgrzeszona. Mogłam te frytki sobie darować, ale nie można się zabijać. Było miło, a te frytuchy spaliłam na aqua aerobiku. Jak wróciłam z ćwiczonek wstąpiłam po mojecho P. do sąsiadów, który sobie piwkował. nawet mi proponowali, ale odmówiłam :) jak już położyłam do łóżeczka miałam wielką ochotę na coś dobrego, ale się powstrzymałam. Wiec nie jest źle z moją silną wolą. Dziś już będzie lepiej, na obiad na miasto na pewno nie skoczymy, bo zostałam dziś sama. P. musiał jechać służbowo w Polskę, niestety wraca dopiero jutro, ale jakos spożytkuję ten czas dla siebie.

Dziś za to czeka mnie w pracy ciężki dzień, więc od razu z rana znalałam chwilę żeby tu wpaść i naskrobać parę słów.

Menu:

śniadanie: kromka chleba z serkiem topionym light i pomidorem

przekąska: mały banan, i zamianst kawki tiger

2 śniadanie: 1 kromka chcleba z szynką, pomidorem i ogórkiem

2 przekąska: mały banan i nektarynka

Obiad: karkówka z grilla z makaronem i sałatką z kaputy pekińskiej (miało być wczoraj)

 

 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.