Moje wczorajsze postanowienie gdzies znikło. Było wszystko dobrze, ale wieczorkiem spotrkaliśmy sąsiadów i zaprosili nas na piwko. Wypiłam dwa i tak mnie złapał wilczy głód jak wróciliśmy do domciu, że zjadłam dwie kanapki z wędlinkąi serem żółtym. To chyba przez to, że jeszcze się nie wróciła na poprawne tory po urlopie. Musze się zabrać za siebie, bo przecież wróciłam już do codzienności. Odpuściłam też wczoraj aqua aerobic. Porażka na całej linii.
Musze dziś wrócić na ścieżkę prawości trzymajcie kciuki, żeby mnie nic nie skusiło. Chociaż muszę wytrzymac na diecie do soboty, bo właśnie w sobotę szykuje się mój imieninowy grill i będzie duuuuuuużo pyszności i alkoholu. Chciałabym chociaż wytrzymać do soboty na diecie. Wiem że w sobotę to całe dietkowanie sobie odpuszę, w końcu imieniny ma 1 w roku, ale chcę mieć dość siły żeby tydzień przetrwać, a potem następny i następny. Chcę żeby wróciła moja silna wola z przed wyjadu nad morze.
Menu na dziś:
Śniadanie: 1 kromka ciemnego chleba z serkiem topionym light, do tego pomidor
1 przekąska: 1 nektarynka
2 przekąska: joguty owocowy light
2 śniadanie: 1 kromka chleba z szynką z indyka, pomidorem i ogórkiem
Obiad: Ryż z klopsikami (jeszcze nie wymyśliłam żadnej surówki - nie mam zupełnie pomysłu)
Trzymajcie kciuki żebym nie przeroczyła te munu
helawopalach
17 sierpnia 2010, 13:31zaciśnięte na maksa.... tylko jak mam pracować????