Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
paluszkowy potwór :)

Wczorja po obiadku trochę podjadłam paluszków. przyznaję się bez bicia. Tak jakoś położyłam się przed telewizorem i zaczełam chrupać. Tak wiem to nie jest żadne wytłumaczenie. Strasznie lubię takie słone przekąski. Jestem chyba od nich uzalezniona. Kiedyś mogłam się żywić wyłączeni paluszkami, orzeszkami, chipsami i innymi śmieciami tego typu. Na szczęcie w miarę się opanowałam i odstawiłam te paluszki z dala ode mnie. Ale jużpóźnym wieczorkiem strasznie mnie kusiły, ale nie dałam się. Po południu to można jeszcze zaakceptować, ale późny wieczór całkowicie odpada i jestem z siebie zadowolona. Myślę że moja średnio silna wola jest spowodowana tym że mój ukochany jest cały czas na delegacji. Ale na szczęcie jużdziś wraca. Już się nie moge doczekać. Nie było go 4 dni a ja się strasznie za nim stęskniłam, mimo że gadaliśmy codziennie przez tel.

Wybieram się dziś znów na aqa aerobik wieczorkiem, już bym sobie chętnie poćwiczyła, ale musze poczekać do wieczora. Wkręciłam się na maksa w te zajęcia, mam taki sam zapał jak zaczynałam chodzić na siłownię. Mam tylko na dzieje, że nie minie mi tak szybko. Myslę że zapał na siłownię mi uciekł dlatego że musiałam jeździć bardzo daleko i mi się poprostu nie chciało, lenistwo i skoda mi było traci czas na wieczne dojazdy. Teraz tak nie będzie, bo na basenik mam 3 minutki drogi.

  • Andusia1984

    Andusia1984

    8 lipca 2010, 12:25

    zazdroszcze ci basenu, ale ja ide nad wode:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.