Nie było mnie tu trochę długo, ale to wszystko przez to że byłam z mamą, wypisali ją ze szpitala w środę rano i pojechałam ją odebrac i zostałam te pare dni u niej, żeby nie czuła się tak samotnie prosto po wyjściu ze szpitala, a poza tym żeby niczego nie robiła cięższego, bo dostała zakaz od lekarza, a znając ją to mogłaby się do tego nie zastosować. A jak byłam ja to mogła się mną wyręczać.
W weekend byłam na weselu, świetna zabawa, tak jak ja nie lubię wesel tak nadzwyczaj bawiłam się dobrze. Może dlatego że mój kochany P. ze mną tańczył nawet dość często jak na niego, bo on wogóle nie tańczy. Ale to zasługa alkoholu, który na początku był moim zbawieniem bo się wytańczyłam, ale później okazała się przekleństwem, bo około pólnocy mój kochany już odpadł i musiałam go odwieźć do chotelu. Wystarczy tylko na chwilę spóścić z oka i od razu zgon ;) Oczywiście pare grzeszków dietkowych mi się zdarzyło, jak to na weselu, ale nie mam w związku z tym jakiś wyrzutów sumienia, wróciłam od dzisiaj do dietkowania i to z całkim niezłym skutkiem :)
Moja ważenie w sobotni poranek też było zaskoczeniem, bo mimo że było w poprzednim tygodniu pare grzeszków to udało mi się zejśc w dół 0,5 kg :) zobaczymy co będzie teraz przy ważeniu
pragnaca.zmian.
28 czerwca 2010, 16:17Alkohol potrafi nam pomóc w rozluźnieniu się lecz w większej ilości tylko pogarsza sprawę ;PP to życzę spadku wagi przy następnym ważeniu ;* ;)