Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
jest lepiej

Jak zwykle w czwartek czeka mnie ciężki dzień, najpierw praca, a później na siłownię pojadę. Zaczęłam się zastanawiać czy nie zmienić tej siłowni. Niby jest wszystko fajnie, miła atmosfera chodzę tam od 1,5 roku, ale te dojazdy na ursynów mnie wykończą. Za dużo tracę czasu przy tym, ale i tak najgorsze są korki. Brak mi cierpliwości. Mogłabym chodzić na siłownię niedaleko pracy, ale waham się jeszcze, byłam tam kilka razy ale brak tam tego klimatu jaki jest na ursynowie. dyby jeszcze ktoś chciał ze mną chodzić, było by mi raźniej. Jak zaczynałam chodzić na ursynów to koleżanka mi towarzyszyła, a teraz mnie olała, mówi że nie ma kasy na karnet :(

Jeśli chodzi o moje nastawienie do jedzenia jest całkiem nieźle, udało mi się przetwać wczorajszy dzień bez podjadania, no może nie do końca bez podjadania. Jak moje kochanie po obiadku na deserek wcinało czekoladę to ja się oparłam pokusie i tylko później zjadłam 2 wafalki ryżowe. Starał się mnie trochę podenerwować i wciskać na siłę to czekoladkę, ale to raczej na zasadzie żartu, powiedziałam mu dosadnie że ma przestać mnie dokarmiać czymkolwiek i basta ;)

Musze jednak znaleźć jakieś inne przekąski małokaloryczne, bo te wafelki szybko mi się nudzą i trzeba je czymś zastępować. Dobrym rozwiązaniem byłoby podjadanie surowej marchewki, ale nie przepadam. Macie moze jakieś pomysły na oszukanie żołądka. Albo co zrobić żeby nie mysleć tyle o jedzeniu.

Odkryłam ostatnio coś fantastycznego, jak mam wielką ochote na słodycze to zjadam sobie batonika musli z Biedronki, są one bardzo smaczne, a do tego mają tylko ok 100 kcal. Byłam dziś rano na zakupkach przed pracą. Przy okazji zrobiłam drobne zakupki do domku, nie będę musiała jeszcze w drodze powrotnej do domu wstępować do sklepu.

 

 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.