W domu zupełnie nie czuję, że to już wkrótce święta. Ostatnie szalone mrozy nie pozwoliły umyć okien i włosów z głowy rwać sobie nie będę z tego powodu. Umyję albo nie i tyle.
Prezentów też nie zrobiłam jeszcze pod choinkę. Nie mam kiedy. Trochę się "narobiło" w moim domu... tzn. zamieszkała z nami Murka, później wstawię najnowsze zdjęcie, córka kupiła mieszkanie, pomagamy malować, sprzątać, skręcać meble. Poza tym, świętowaliśmy ukazanie się książki w księgarniach "Detoks" którą córka napisała jakiś czas temu... i tak mijały dni... . Przed świętami dużo więcej pracy, bo niektórym to się wydaje, że sprzątać to trzeba dwa razy do roku, przed świętami... teraz każda chce mieć czystko "na lusterko"... śmieszy mnie to, ale nie komentuję, bo płacą mi za to, więc robię swoje i tyle.
Dietkuję kiepsko... ale ważę się codziennie i modlę się, żeby moje postanowienie wytrwało ze mną do końca roku.
Pozdrawiam Was Vitalijki serdecznie.
agunia1960
14 grudnia 2012, 17:51Fajną masz kocinkę...Marzę o takim, niestety mój wnuk ma uczulenie na koty....
katata67
10 grudnia 2012, 17:13prosze podaj nazwisko autorki,bo chetnie bym ksiazke kupila