Ten tydzień w pracy był szalony, nawet jutro jeszcze idę sprzątać jeden dom... koszmar, ale mówi się trudno. W domu nic nie pchnęłam w porządkach... . Liczyłam właśnie, że w sobotę zajmę się sprzątaniem u siebie a tu figa.Zostaje mi poniedziałek. Pan Mąż będzie gotował w kuchni a ja będę sprzątać. Prezenty już kupiłam, to chociaż tyle mam z głowy. Zostło mi tylko dokończenie obrazu dla córki, który ambitnie postanowiłam namalować. Będzie to okładka Jej książki. Obraz wielkości 80x60 malowany na podobraziu, oprawiony w ramę.
Dla Murki mam sztuczne myszki do zabawy a dla Belli piłeczkę . Zastanawiam się tylko, jak się sprawdzi połączenie "kot i choinka w jednym domu" ;) ... . Oby Murka nie musiała spędzić świąt w stodole... .
Miłego weekendu Wam życzę.
Jasuu
21 grudnia 2012, 16:15Okropnie zapracowana jesteś, i jeszcze obraz... zaraz poszukam tej książki, zobaczę czy to coś dla mnie może... Gratki dla córki, też byłabym z niej dumna. Miałam kota w domu, nie obchodziły go zbytnio bombki na choince, ale u mojej córki (ma 2 kotki) kot wszedł na sztuczną choinkę, spał na niej:), i połamały się gałązki ze światłowodami, teraz nie świecą. Pozdrawiam.
Ajlona
21 grudnia 2012, 08:40Witaj, dawno nie wpadł mi w oko Twój avatar, ale jak widzę ujawniłaś się. Co do porządków świątecznych, to mam podobny stosunek, nic na siłę, co będzie to będzie.Wesołych świąt i wszystkiego dobrego Ci życzę.