Od rana nie mogę znaleźć czasu, żeby się pochwalić wynikiem na wadze 72,5kg
tak się czuję. Jestem lekka i radosna. Może do nowego roku uda mi się zobaczyć szósteczkę... .
Byłam rano u P.S. Zrobiłam co mogłam, a właściwie na co mi pozwolił P.S. do swojego pokoju mnie nie wpuszcza. Poza tym kłamie... . Dzisiaj przywitał mnie w drzwiach słowami " ja umyłem już okna w kominkowym pokoju, kurze też powycierałem...." a jak weszłam, to okna i owszem pomazane szmatą, a kurz pokrywał wszystkie meble, blaty i całe mnóstwo pięknych porcelanowych świeczników, aniołków itp. Dopiero gdy to wszystko odkurzyłam i powycierałam, nabrało blasku i powróciło ich piękno. Cudne drobiazgi, takie stare i niespotykane, nic z tych obecnych sztampowych rupieci. Na koniec P.S. osobiście przyznał, że zdecydowanie lepiej posprzątałam ja...
Martwi mnie to, że nie mogę dokładnie posprzątać reszty domu, muszę o tym porozmawiać z synem P.S. to w końcu on mnie zatrudnił.
Przed nami weekend... będę sama, bo mój P.M. już wczoraj spakował plecak a dzisiaj rano mi oznajmił, że wraca w niedzielę. Życzyłam mu dobrej zabawy i wyszłam z psem. Wiem, gdzie i po co pojechał, bo córka go wydała
.Niech robi co mu się podoba, ja sobie odpocznę ,trochę. Wieczorem zrobię farsz do pierogów z mięsem i kapustą. Mam już zamówienie na pierogi z kapustą i grzybami, muszę je zrobić na wtorek i czwartek. W poniedziałek mam nowy dom do sprzątania. Jakoś sobie radzę, choć jest mi ciężko na duszy.
Dietkowo OK, rowerka nie było i do poniedziałku nie będzie. Życzę Wam udanego weekendu.
grazynka45
10 grudnia 2011, 08:42Piękny wynik,jesteś wspaniała i dzielna,a przy tym masz piękne serce :-) Ściskam serdecznie :-)
filipinka1
9 grudnia 2011, 22:09wow! Grażynko, gratuluję i szczerze zazdroszczę :))