Dzisiaj pięknie świeci słońce, ale na drogach gołoledź, musiałam wyprowadzić samochód przed bramę, bo jutro będzie mi potrzebny już o 6.30. a wjazd jest na jeden samochód, więc gdyby mnie P. M. przyblokował, to mogłabym mieć kłopoty z dojechaniem do pracy. Zależy mi na utrzymaniu tych domów, które już mam. Wczoraj pięknie sprzedały się uszka, dzisiaj robię pierogi z kapustą i grzybami. Jutro dom u M. w piątek nie wiem, czy będzie dom u P.S. , w sobotę pierogi mięsno-kapustne a w poniedziałek mam nowy dom . Na razie to tylko świąteczne porządki, nie wiem, czy będzie z tego stała praca... ale dobre i to.
Teraz jem śniadanie, wypiję kawę i startuję z lepieniem. Chcę też zaliczyć długi spacer z Bellą więc z lepieniem muszę się wyrobić do 14.00.
Menu: śniad: 40g grahama, 2 wiejskie jajka, sałata lodowa i łyżka oliwki.
II śniad: kefir 200ml
obiad: krupnik i 100g pierogów kapustno-grzybowych.
kol: banan i jogurt 250ml.
Miłego dnia życzę.
agunia1960
7 grudnia 2011, 17:54Ale z ciebie dzielna kobieta! Podziwiam, że tak sobie dajesz radę ze wszystkim i z pracą i pirogami i masz jeszcze czas chęć na spacery! A mężem się nie przejmuj. Pozdrawiam gorąco .Agnieszka