Pięknie świeci słońce, mam jeszcze w planie spacer z Bellą taki półtorej godzinny, obie to lubimy, taki spacer wśród pól, bez gwaru i tłoku. Zdarza się, że spotykamy sarny, bażanty czy zajęce. Sarny nie boją się ludzi, są bardzo ufne.
Menu na dzisiaj: śniadanie: graham 58g, filet z indyka 48h, surówka z kiszonej kapusty,
II śniad: jogurt Tola 250ml i małe jabłko
obiad: kapuśniaczek, kasza jaglana 3łyżki surowej ( oczywiście ugotowałam) , 2 parówki drobiowe i surówka z kiszonej kapusty, o tej porze roku, to chyba jedyne warzywo o tak dużej zawartości witamin...
kolacja: zsiadłe mleko, banan
Uliczko, a tak pod katedrą N.D. w Paryżu karmi się wróble . Pierwszy raz miałam okazję to zrobić w 2005. Pokazał mi to starszy pan, nawet ułamał mi kawałek własnej bagietki, żebym mogła sama spróbować, czy do mnie przylecą. Udało się. A w ubiegłym roku, już wiedziałam ,że wróble same przylecą, jeśli się wyciągnie rękę z bagietką i cierpliwie poczeka chwilkę.
grazynka45
27 listopada 2011, 19:58Grażynko u mnie też dziś było piękne słońce,a teraz wieje że głowę chce urwać:)) No ja się nie dziwię że z tych rączek nawet wróbelki chcą jeść:)) Pozdrawiam:)))
uliczka7
27 listopada 2011, 14:39U nas też ładnie i słonecznie :) Bardzo lubięjęzyk francuski...a tak a propos to moja córka właśnie po Paryżu się szwęda ;) Pojechali z uczelni na jakąs konferencję i zostanie kilka dni dłuzej.....Właśnie mi przysłała MMS-a- ona i Notre Dame :)*