Pracowicie spędziłam dzień, ale rowerka nie było w planie
. Umyłam wszystkie okna, zdjęłam na zimę moskitiery. Obmiotłam wszędobylskie pajęczyny. Umyłam szafki, lustra, generalne porządki jednym słowem. Została mi kuchnia i łazienka
łącznie z szorowaniem płytek i fug na podłogach. Trochę mnie takie porządki oderwały od problemów w domu. Pracowałam i słuchałam muzyki na MP3. Później jeszcze spacer z Bellą zaliczyłam i teraz pouczę się grzecznie francuskiego.
Grzecznie dietkowałam cały dzień,
śniad: płatki kukurydziane z mlekiem
II śniad: banan i jogurt
obiad: zupa jarzynowa, kawałek gotowanej wieprzowiny w zupie
kol: kefir 400ml , jabłko
uliczka7
19 listopada 2011, 18:58Zazdroszczę Ci uporządkowanego domu... Też miałam takie plany, ale te sportowe rozgrywki wyskoczyły, a potem to już mi sie nie chciało... Jest jeszcze czas w sumie do świąt :) Buziaki :)*
sigma70
19 listopada 2011, 18:43Gratuluje widocznych sukcesów :)