Coś nie mogę pozbyć się tej ósemki na wadze
strasznie mnie to męczy i zniechęca do wszystkiego... . Fakt nie ćwiczę w weekendy, ale za to pracowałam w ogrodzie, czyli jakiś ruch był a nie siedzenie na kanapie. Dzisiaj Pan Mąż ma wolne, szkoda, bo miałabym spokój. Zabrał się co prawda przed chwilą i pewnie pojechał do Krakowa jak zwykle. I póki go nie ma, mam trochę ciszy. Dzisiaj od rana urywają się telefony od rodziny, to miło, że pamiętają o moich urodzinach... . Jak by je tu dzisiaj przeżyć
. może zaszaleję i wieczorem wypiję lampkę Armagnac, córka przywiozła mi z Francji
, miałam go na specjalną okazję, ale może to dobry powód, żeby go dzisiaj otworzyć... tak myślę. Ogólnie coś nie najlepiej się czuję i psychicznie i fizycznie... spada ciśnienie zaczyna mnie boleć głowa, wybiorę się na długi spacer, muszę się dotlenić. Zauważyłam, że ponieważ spędzam b. dużo czasu na świeżym powietrzu, to gdy zamykam się w domu na połowę dnia, to zaraz łapie mnie gół głowy. Staram się nie łykać tabletek a często właśnie spacer pomaga. Muszę się dotlenić. Więc w dzień plan dotleniania a wieczorem Armagniac.
A co dzisiaj w menu: śniadanie: owsianka,
II śniadanie: kisiel słodka chwila
obiad: makaron ze szpinakiem i serem feta, barszcz ukraiński
podwieczorek: koktajl truskawkowy
kolajca: serek "śmierdzielek", kromka chleba i lampka Armagniac
i oby do jutra.
Gabigrazyna
31 października 2011, 18:53To ja z tobą też przechylę lampkę winka.Wszystkiego najlepszego.
filipinka1
31 października 2011, 11:14Grażynko, to i ode mnie najlepsze urodzinowe życzenia, spokoju, radości i szóstki z przodu Ci życzę :))