Sobota i niedziela to dzień bez rowerka, tak sobie postanowiłam. Ale może pójdę z Bellą na długi spacer jeśli deszcz nie będzie padać. Muszę też ją wyczesać i ostrzyc troszeczkę pyszczek i łapki przy pazurkach.
menu: śniadanie: płatki owsiane z mlekiem, kawa
II śniadanie: kisiel "słodka chwila"
obiad: kasza gryczana, polędwiczki wieprzowe, ogórek kiszony, barszcz ukraiński
podwieczorek: mus z truskawek mrożonych
kolacja: jak zwykle mam z tym problem... coś wymyślę .
Miłego weekendu życzę Wam i sobie.
agunia1960
29 października 2011, 11:22że nastrój u ciebie nie najlepszy, a w tych dniach to chyba każdemu się udziela (1 listopad), poza tym nie martw się mężem, ja to już wszystko przerobiłam, co przepłaciłam depresją i wiem, że nie warto się przejmować, szkoda, że tak późno do tego doszłam. Życzę dalszego skutecznego odchudzania i pozdrawiam.
uliczka7
29 października 2011, 09:10U nas robota ogrodowa przypada mężowi- ja nie cierpię wprost. Mój rewir dziś to cmentarz i domek :)*
znudzonaona
29 października 2011, 08:59Miłego porządkowania :-) ja tez grabie i grabie i dalej mam co robić :-))) Pozdrawiam !!