Z Bellą ok, udało się ją uratować. W czwartek będziemy robić szczegółowe badania krwi, żeby potwierdzić, że wątroba i nerki wróciły całkowicie do normy i pracują jak trzeba. Po psiaku nie widać, żeby coś jej było, ale już nie może jeść tak jak kiedyś surowej marchewki czy psich smkołyków np wędzonego ucha, bo zaraz wymiotuje. Tzn, że dieta musi być i koniec.
A jak moja dieta, szkoda gadać ale wczoraj odgrzebałam notatki i zaczęłam korzystać z diety smacznie dopasowanej od początku. Poza tym, w ogrodzie szaleństwo kolorów, zakończyły kwitnienie kwiaty wiosenne, przekwitły azalie, ale zaczynają pełnię życia lilie i liliowce. Pachną białe goździki, róże, jest pięknie, sielsko i anielsko.
Pozdrawiam Was serdecznie, obiecuję zaglądać częściej.
grazynka45
22 sierpnia 2011, 21:54Grażynko jak można tak długo milczeć,no jak?????? Pisz co u Ciebie:))))
filipinka1
17 czerwca 2011, 20:23fajnie, że Bella już dobrze się czuje :)), a moja sunia pod koniec lipca zostanie mamusią :)))
grazynka45
14 czerwca 2011, 09:02Dobrze że się odezwałaś:))) Ale masz bajeczny ogród,po prostu piękny:))) Ciepło pozdrawiam:)))