witam was kochane
wczoraj udąło się zaliczyć tylko brzuszki, własciwie wróciłam taka zmęczona i zmarznięta że już nic mi się nie chciało, w dodatku mieszkanie się wychłodziło i musiałam podkrecic kaloryfery, ale że zobowiązałam się publicznie, to w końcu zległam na karimacie i wyćwiczyłam 15 minut ( skośne i proste ze spięciem ), dieta wczoraj prawie ok, tylko dodatkowego banana zjadłam, czerniak jak zwykle pyszny dzisiaj ide po pracy do fryzjera, pierwotnie kombinowałam żeby obiad zjeść gdzieś na mieście, ale stwierdziłam że może być problem w dietetyczną wersją posiłku i czasu może zabraknąć, więc postanowiłam że obiad w formie serka grani z rzodkiewkami i papryka, chlebem zytnim oraz sokiem pomidorowym zjem w pracy a wieczorem w domu bedzie ciepła kolacja \
zapomniałam wam napisac że wracając w niedzielę z pracy przy drodze spotkałam dzika, był duży więc pewnie samiec, zdziwiłam się że samochody przede mną zwolnił tak że prawie stanął, no ale jak dojechałam i zobaczyłam zwierzę to sie już nie dziwiłam niby środek miasta i aglomeracja wielka, a i tak można dziekie zwierze spotkać kiedyś w środku lata na moim osiedlu chodziła sobie locha z młodymi warchlaczkami, tez było ciekawie, az postawili tablicę że uwaga dziki jutro mam dzien wolny więc w końcu ogarne mieszkanie, musze włosy zafarbowac ( odrosty, a wczoraj już mi sie nie chiało ), musze dotrzec do księgowej i 2 bibliotek, jak nie będzie tragicznie to postanowiłam do księgowej iśc pieszo, przy okazji zaliczając jedną bibliotekę, powinno wyjśc 30-40 minut mnarszu w jedną stronę ( w zależności od warunków atmosferycznych )
będąc wczoraj w Lidlu zakupiłam znowu czerniaka, glazury 5% a cena 24 zeta za kilo, opakowanie 750 gram więc mam na jakiś 1-2 tygodnie ( tym bardziej że w zamrażalniku jeszcze łosoś zamrożony )
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
AnielaKowalik
18 stycznia 2013, 07:50Ja mieszkam aktualnie w Szreniawie pod Poznaniem i tu dzika zwierzyna biega sobie na porządku dziennym :) Ale na wsi to normalka.
Aldek57
16 stycznia 2013, 22:47I ja wybieram się do fryzjera ale w piątek,kolorek daje sama bo włosy mam krótkie i obcinanko jest co 6 tygodni,pozdrówka
iness7776
16 stycznia 2013, 18:57Ja wczoraj też po pracy do fryzjera, ale obcięła mnie za krótko i jestem mega zła. A cena za jaką zapłaciłam to hoho :) podobnie jak Ty wzięłam się za brzuszki :)
znudzonaona
16 stycznia 2013, 17:44U mnie pod pracą sarna spaceruje :) dobrze , że u koteczki już dobrze . Moze kupię tę rybkę do po grecku ? nadaje się ? Miłego wieczoru :)
agabubu
16 stycznia 2013, 06:25Zdjecia bedá jak bedzie moj roczek na vitalii, obiecuje z reká na sercu!
gillian1966
15 stycznia 2013, 21:40uwielbiam ćwiczenia "przy okazji" - sama też tak robię :-)
nagietkadietka
15 stycznia 2013, 19:11koło mojej pracy , codziennie w dzień dziki wychodzą na jezdnię a to środek Poznania, przez te remonty i budowy nowych dróg zwierzyna ma w głowie mętlik. Szkoda, że Radni nie myśla, aby te fragmenty lasów co pozostają w miastach zabezpieczać jakimiś płotami. No to widze, że będziesz robić sie na Bóstwo :)) oj też lubię :)))) buziaki
agnes315
15 stycznia 2013, 18:41idziesz do fryzjera i nie pomalujesz od razu włosów tylko sama w domu? hm, ja też miałam taki zamiar, bo cięcie 45 zł, a z malowaniem 110 zł, ale pomyślałam sobie, że raz na parę miesięcy można się na farbę u fryzjera szarpnąć :) dobrze, że przypomniałaś mi o tym dorszu w Lidlu, kurczę, muszę jutro kupić, to normalna cena, czy jakaś promocja? Buziaki
sloneczkoko
15 stycznia 2013, 18:14Muszę kiedyś spróbować tego czerniaka.My najchętniej jadamy właśnie łososia.
Karampuk
15 stycznia 2013, 17:18u mnie dzika nie spotkałam ale bazanty , zające i sarny sa na porządku dziennym
CoMaKota
15 stycznia 2013, 15:21ja dzis wolowine zakupilam bo przez ostatni miesiac jadlam ja tylko raz w tygodniu i znow hemoglobina mi poleciala okropnie w dol :((( ale no kurcze nie wyobrazam sobie ze mam jesc wolowine codziennie! bo tylko w tedy wyniki mam w normie :( no ja ja lubie ale lubie tez czekolade a gdybym musiala ja jesc codziennie to bym na jej widok mdlosci dostaqwala w koncu :/ ps. tak to ten film o biegajacych kenijczykach a wlasciwie kenijkach :)
gzemela
15 stycznia 2013, 15:09Dzisiaj chyba będę musiala przystopować. Do domu i pod kocyk ;)
Envi40
15 stycznia 2013, 15:09Czyli dobrze, że zapisałas się do Akcji:) Gdyby nie to to zmęczenie wzięłoby góre. Jednak publiczne zobowiązanie jest niezłe - 15 minut na brzuch to już coś:) Takie zwierzę na jezdni może narobić niezłego "bigosu". Znajomy kiedyś potrącił sarnę - ta sie zerwała w pewnym momencie i pobiegła do lasu a samochód nie nadawał się do jazdy. Taki dzik to przecież też wielkie zwierzę!
Karampuk
15 stycznia 2013, 14:55ja mam piece wiec tez ciepło nie jest szczególnie ze nie stac mnie na kupno wegla. ale przy zumbie jak cwicze to jest mi tal goraco ze rozbieram sie w bluzke na ramiaczkach a po skonczeniu jestem kompletnie spocona
wandalistka
15 stycznia 2013, 14:49mi te czerniaki nie smakują:(( wole z Biedronki normalnego dorsza............po co idziesz do fryzjera skoro jutro chcesz sama malowac włosy???? ......... milego odpoczywania w domu:)
jolaps
15 stycznia 2013, 14:34Dobrze że się zmusiłaś do ćwiczeń. Chociaż troszkę i tez dobrze. Lidla mam koło mojej pracy to się rozejrzę. Zakupy robię właśnie w nim i jestem jego fanką oraz w Kauflandzie. Dzięki za info. A tym dzikiem w mieście to niesamowita historia.Masz las niedaleko?
beata2345
15 stycznia 2013, 14:12podziwiam za dywanówki, ja jakoś nie mogę się zmusić.
agabubu
15 stycznia 2013, 13:51Nazwa tej ryby jest straszna, mimo wszystko - smacznego!!!
kasperito
15 stycznia 2013, 13:48Fajnie że jesteś w Akcji Brzuszkowej Envi, fajnie że zorganizowała, bo jak wiesz najlepiej motywować się powoli. U mnie spotykam sarny i to nie raz, blisko osiedla, także pełno zajączków, dziki nas jeszcze nie odwiedzają :):):). Miłego dnia:)