Ze względu na to, że wczoraj znów zawiodłam samą siebie dziś chcę zebrać tu moje postanowienia, które podejmuję na najbliższy czas.
Nie ma co się nad sobą użalać. Teraz staram się szukać przyczyny, dlaczego postępuję w tak dziwny sposób. Sądzę, że takie usystematyzowanie i trzymanie się zasad będzie dla mnie pomocne. Nie chodzi mi o jakieś rygory. Chcę po prostu poprzez drobne zmiany wyjść na prostą i pomóc sobie samej.
Niniejszym więc (i biorę Was na świadków :)) przedstawiam moje postanowienia:
kochać i akceptować siebie i swoje ciało
skończyć z naprzemiennymi obżarstwami i głodówkami - jeśli będę chciala zjeść więcej to ok. Ale tylko do najedzenia. Koniec z opychaniem do granic możliwości i wyrzutami sumienia.
6 razy w tygodniu robić min. 30 squatów i 30 Plie (inne formy aktywności oczywiście też, ale chodzi o te ćwiczenia, z którymi mam największy problem)
pić przynajmniej 1 czerwoną herbatę dziennie
przestać zwracać uwagę na to, co mówią inni i z kimkolwiek się porównywać
utrzymywać porządek w pokoju
codziennie uczyć się niemieckiego ( choćby kilka minut, nie ze względu na maturę, tylko po prostu DLA SIEBIE)
być bardziej cierpliwą
codziennie używać balsamu i co drugi dzień robić peeling
cieszyć się życiem, przestać narzekać, w każdej sytuacji dostrzezgać pozytywne aspekty
To chyba tyle jeśli chodzi o ogarnięcia zarówno ciała, jak i duszy. Od razu przepraszam za te słodkopierdzące minki, ale chciałam jakoś urozmaicić wpis. Efekt przemilczę :P. I nie ma już, że mi się nie chce itd. Jak widać zresztą te postanowienia to absolutne minimum. Nie narzucam sobie jakiegoś hardcore'owego trybu tylko chcę pewne rzeczy w swoim życiu ustabilizować.
Nie mam prawa narzekać na swoje życie, bo ono jest całkiem w porządku. To ja mam problemy i muszę sama sobie z nimi poradzić. I koniec z wymówkami i usprawiedliwieniami. To do niczego nie prowadzi.
Tak, czy inaczej jestem pozytywnie nastawiona :)
I piosenka na dziś :)
Do napisania :)
Nie ma co się nad sobą użalać. Teraz staram się szukać przyczyny, dlaczego postępuję w tak dziwny sposób. Sądzę, że takie usystematyzowanie i trzymanie się zasad będzie dla mnie pomocne. Nie chodzi mi o jakieś rygory. Chcę po prostu poprzez drobne zmiany wyjść na prostą i pomóc sobie samej.
Niniejszym więc (i biorę Was na świadków :)) przedstawiam moje postanowienia:
kochać i akceptować siebie i swoje ciało
skończyć z naprzemiennymi obżarstwami i głodówkami - jeśli będę chciala zjeść więcej to ok. Ale tylko do najedzenia. Koniec z opychaniem do granic możliwości i wyrzutami sumienia.
6 razy w tygodniu robić min. 30 squatów i 30 Plie (inne formy aktywności oczywiście też, ale chodzi o te ćwiczenia, z którymi mam największy problem)
pić przynajmniej 1 czerwoną herbatę dziennie
przestać zwracać uwagę na to, co mówią inni i z kimkolwiek się porównywać
utrzymywać porządek w pokoju
codziennie uczyć się niemieckiego ( choćby kilka minut, nie ze względu na maturę, tylko po prostu DLA SIEBIE)
być bardziej cierpliwą
codziennie używać balsamu i co drugi dzień robić peeling
cieszyć się życiem, przestać narzekać, w każdej sytuacji dostrzezgać pozytywne aspekty
To chyba tyle jeśli chodzi o ogarnięcia zarówno ciała, jak i duszy. Od razu przepraszam za te słodkopierdzące minki, ale chciałam jakoś urozmaicić wpis. Efekt przemilczę :P. I nie ma już, że mi się nie chce itd. Jak widać zresztą te postanowienia to absolutne minimum. Nie narzucam sobie jakiegoś hardcore'owego trybu tylko chcę pewne rzeczy w swoim życiu ustabilizować.
Nie mam prawa narzekać na swoje życie, bo ono jest całkiem w porządku. To ja mam problemy i muszę sama sobie z nimi poradzić. I koniec z wymówkami i usprawiedliwieniami. To do niczego nie prowadzi.
Tak, czy inaczej jestem pozytywnie nastawiona :)
I piosenka na dziś :)
Do napisania :)
rroja
27 kwietnia 2013, 11:00mam kilku fryzjerów w rodzinie, więc miałam za darmo :D
arcenciel
25 kwietnia 2013, 20:31oo, do pracy jedziesz czy rekreacyjnie? :) co do sałatki to polecam, polecam :D warto ją przyprawić ziołami do sałatek z firmy Kamis :D a co do języków to jestem studentką angielskiego i niemieckiego, no i jeszcze mam francuski jako lektorat, więc wiem co to znaczy miłość do języków obcych
rroja
25 kwietnia 2013, 17:49o Boże ta piosenka!!! dobre postanowienia, ale pamiętaj, że balsam i piling za często wcale nie są takie dobre! i róbmy wszystko przede wszystkim dla siebie :)
arcenciel
25 kwietnia 2013, 16:27oo, jesteś miłośniczką niemieckiego? :))
Tanuki87
25 kwietnia 2013, 11:58Szczerość ze samą sobą jest najważniejsza. Powodzenia :)