Hej!
Napiszę Wam coś, co samą mnie dziwi, ale chyba polubiłam ćwiczyć. Dzisiaj nawet zwlekłam się rano z łóżka, żeby wypełnić mój plan, bo potem przyjeżdża siostra i nie miałabym jak :). Teraz zawsze już trzaskam 1500 podskoków. Jutro jednak chyba będzie rower (jeśli nie będzie padało), bo trochę mnie bark boli już od tej skakanki. Wczoraj niby miał być dzień bez ćwiczeń, ale tyle km przeszłam, że pewnie wyszło na jedno :D. Pod koniec miesiąca pewnie wrzucę jakieś konkretne porównanie wymiarów.
Dzień 3,4 i 5 również zaliczone. Ale szczerze powiem, że jak dla mnie jest ciężko. Tak, czy siak nie chcę się poddawać i mam zamiar zakończyć to wyzwanie.
Niestety @ mi się spóźnia. Zawsze, jak wprowadzam jakieś zmiany w trybie życia to tak reaguję. A potem nagle pojawia się, nie wiadomo kiedy i jak, w najmniej spodziewanym momencie, co mnie strasznie denerwuje. Możliwe też, że to przez stresy, a było tego trochę ostatnio (prawko, zarwane noce itd.).
A tak przy okazji to wczoraj byłam w urzędzie i moje własne prawo jazdy już w portfelu. Muszę tera tylko przycisnąć brata, żeby załatwił mi kogoś do naprawy tego nieszczęsnego akumulatora w samochodzie.
Zbieram teraz siły bo muszę porobić jakieś porządki, a te ćwiczenia na czczo trochę mnie wypompowały (nienawidzę ćwiczyć na czczo, ale byłam zmuszona).
Życzę Wam miłego weekendu i trzymam kciuki za Wasze sukcesy!
Napiszę Wam coś, co samą mnie dziwi, ale chyba polubiłam ćwiczyć. Dzisiaj nawet zwlekłam się rano z łóżka, żeby wypełnić mój plan, bo potem przyjeżdża siostra i nie miałabym jak :). Teraz zawsze już trzaskam 1500 podskoków. Jutro jednak chyba będzie rower (jeśli nie będzie padało), bo trochę mnie bark boli już od tej skakanki. Wczoraj niby miał być dzień bez ćwiczeń, ale tyle km przeszłam, że pewnie wyszło na jedno :D. Pod koniec miesiąca pewnie wrzucę jakieś konkretne porównanie wymiarów.
Dzień 3,4 i 5 również zaliczone. Ale szczerze powiem, że jak dla mnie jest ciężko. Tak, czy siak nie chcę się poddawać i mam zamiar zakończyć to wyzwanie.
Niestety @ mi się spóźnia. Zawsze, jak wprowadzam jakieś zmiany w trybie życia to tak reaguję. A potem nagle pojawia się, nie wiadomo kiedy i jak, w najmniej spodziewanym momencie, co mnie strasznie denerwuje. Możliwe też, że to przez stresy, a było tego trochę ostatnio (prawko, zarwane noce itd.).
A tak przy okazji to wczoraj byłam w urzędzie i moje własne prawo jazdy już w portfelu. Muszę tera tylko przycisnąć brata, żeby załatwił mi kogoś do naprawy tego nieszczęsnego akumulatora w samochodzie.
Zbieram teraz siły bo muszę porobić jakieś porządki, a te ćwiczenia na czczo trochę mnie wypompowały (nienawidzę ćwiczyć na czczo, ale byłam zmuszona).
Życzę Wam miłego weekendu i trzymam kciuki za Wasze sukcesy!
niezapominajka12345
14 kwietnia 2013, 12:51kochana ja dzisiaj pierwszy dzionek zaczęłam, ale już jestem zadowolona:) strach się bać tych 250 hehe:DD buziaki
GMP1991
13 kwietnia 2013, 23:16i tak trzymać , bez ćwiczeń ani rusz :]ja małpę już wnet powinnam mieć ,choć jej nie chcę :]i super że prawko juz jest to teraz ino jeździć :] i tobie również miłego weekendu
rroja
13 kwietnia 2013, 14:19wyszłam na pijaka :D ale pewnie sama wiesz, że nigdy nie ma się zamiaru aż tak dużo wypić, tak wychodzi... fajnie, że spodobały Ci się ćwiczenia! ja też już dziś wracam do roboty. te squats to normalne przysiady?