Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Półprzeprowadzka


Wpadam w chwili przerwy od ferworu pakowania. Pakowania prawie niemalże do urlopu, przede wszystkim jednak do przeprowadzki. Od sierpnia bowiem będę mieszkać w zupełnie nowym miejscu, a dziś zwożę do tam część swoich gratów. Większość już od dawna popakowana w pudła, stoi cierpliwie i wyniośle na balkonie, ale część "bieżąca", tj. to wszystko, czego używam na co dzień, wciąż jeszcze w każdym możliwym kącie obecnego lokum.

Nieprawdopodobne, jak człowiek obrasta w rzeczy. Jestem sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem, a szpargałów mam na pięcioosobową rodzinę. 

"Jak ja to ustawię, gdzie ja to położę?"

Przeprowadzam się do współdzielenia mieszkania z kolesiem, który jest domorosłym specjalistą od zdrowego żywienia aż po ekstremalne końce (wege, wegan, wita), żywię więc odrobinę nadziei, że to mi trochę pomoże w pilnowaniu się co do przygotowywania posiłków i niechodzenia w tym na łatwiznę. Kolega, jak zdążyłem się zorientować, ma specyficzne i czasem kontrowersyjne podejście do żywienia (np. "nabiał to zło"), ale to nawet lepiej spotkać na swojej coraz chudszej drodze alternatywę, a jednocześnie propagatora przede wszystkim świadomego żywienia. Będzie ciekawie!

Okropnie wiele zmian w moim dotychczas dosyć sflaczałym życiu. Mam tylko nadzieję, że nie za dużo, że mi nie opadnie po dwóch tygodniach - lub nawet po dwóch miesiącach - że to zaczyna się życiowa przygoda, nieodwracalna.
Nie chcę wciąż patrzeć wstecz.

Fajnie, myślę sobie, że przemianie wewnętrznej towarzyszy ta symboliczna zmiana miejsca zamieszkania - otoczenia, aury okolicy, domowego towarzystwa. Podobno z punktu widzenia psychologii to najkorzystniejsze warunki do osobistej wsobnej przemiany. Byleby się tylko nie wystraszyć i nie skulić w sobie zamiast się zmieniać. A ja potrafię i bywam takim skulkowanym jeżykiem-kolczatą piłeczką, która najbardziej się boi. Tym bardziej chcę wykorzystać okoliczności do rozwoju. Do niebania się pomimo strachu.

Wyzwanie.

  • Shellena

    Shellena

    23 lipca 2015, 14:25

    Przeprowadzki to bardzo fajna sprawa, oczyszcza się otoczenie z rzeczy które okazują się zbędne. Nowe miejsce to nowe perspektywy, z tego co widzę szczególnie żywieniowe ;) a jak nowy współlokator będzie utrudniał to jego też zjedz. Pozdrawiam i życzę progresu :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.