Witajcie.
Dziś dzionek też poza planem dietowym. Po prostu posilki były normalne,a nie według planu diety no i oczywiście coś słodkiego też wpadło. Ogolnie do calkowitego powrotu do jadlospisu planune od poniedzialku. Zakupy już zrobione.
Moje menu wyglądało następująco:
Śniadanie: 5 łyżek kaszki mleczno-ryżowej o smaku jablkowo-wiśniowym
Śniadanie2: owsianka z owocami ( 3 łyżki płatków owsianych, 1 szkl. mleka, 1szt. banana , 1 szt. kiwi, 2 lyżki słonecznika)
Obiad: 2 szt. malutkich udźcy kurczaka faszerowanych pieczarkami z cebulką, 2 łyżki ziemniaków i pół ogórka gruntowego zaprawionego delikatnie jogurtem naturalnym
Podwieczorek: 3szt mini rogalików z marmoladą, klementynka i 10szt winogrona zielonego
Kolacji: brak
Przynajmniej dzisiaj w koncu ruszyłam tyłek. Niestety z bieganiem ruszam od początku. Moja kondycja i tempo wróciło do takiego poziomu z jakim startowałam wogole zaczynając biegać 6 km. No cóż ponad miesiąc braku aktywności( można by powiedzieć że nawet dwa miesiące) i obrzarstwo zrobiło swoje.
A teraz zobaczymy ile czasu mi zajmie powrót do wcześniejszej kondycji czyli do średniego tempa na poziomie 5.35-5.30/km.
A ogólnie dzień minął leniwie, z rana był tylko wyskok na zakupy, no i wieczorem na bieganie, a tak to siedzenie w domu. Mąż jedynie więcej rozrywki miał , bo zabrał starszą do kina na bajkę Farmagedon. Podobno nie najgorsza , córce się podobała. 🙄
No i na dziś tyle.