Witajcie.
Dziś podsumowanie miesiąca . Jak wiecie pierwsze dwa tygodnie września pod względem ćwiczeń był wzorcowy. Natomiast druga połowa września była kompletną porażką. Dlatego też tym bardziej się cieszę, że tyle cm w brzuchu mi spadło. 😁
Ale nie ukrywam, że dzisiejszy dzień pod względem diety całkiem zawalony zwlaszcza od południa.
Od rana było grzecznie, śniadania zjedzone prawidłowo. A już na obiad poleciała kawa z mlekiem i ciasto, bo akurat wywiozłam młodą do mamy , bo ze starszą wywybrałyśmy się do laryngologa. A mamie ful ciasta zostało z niedzielnych urodzin mojego taty i ulegałam. Potem jeszcze banan,a potem znów ciasto. A żeby mi było za mało pustych kcal, to na kolację zjadłam jeszcze pół pizzy Giuseppe . Ogólnie moje menu wyglądało następująco:
Śniadanie: grzanki pastą oliwkową kukurydzą i papryką ( pasta : oliwki 10szt, czosnek 1 ząbek, jedna łyżeczkę oliwy z oliwek, 3 łyżki kukurydzy i papryka)
Śniadanie2: ser mozzarella, pomidor 130g, garść szpinaku, sól, pieprz)
Obiad: dwa średnie kawalki ciasta kawa z mlekiem
Podwieczorek: banan, 3 duże kawałki ciasta ( suma sumarum jak by je połączyć wyszła by pajda chleba ukrojona przez środek z dużego okrągłego chleba wiejskiego o grubości 1.5cm- taką ilość ciasta wciągnęłam) , kawa z mlekiem
Kolacja :1/2 pizzy Giuseppe o smaku kebaba
Minimalnie wieczorem się troche zrechabilitowałam, choć i tak to mało w stosunku do tego co zjadłam. Ale jakiego powera miałam po takiej ilości konsumpcji słodkiego.
Aktywność:
- rowerek stacjonarny 21km interwał (po kolacji)
A wracając do wizyty u laryngologa. Córce ładnie się wszystko pogoiło. A opuchlizna w uszach i nosie ładnie zeszła. Nawet jak ja się nie znam,to zauważyłam pamiętając poprzednie zdjęcia. Przepisał mi jeszcze parę leków, aby córka jeszcze wzięła( bo jest jeszcze trochę przeziebiona) i zasugerował, że teraz już trochę odetchnę od chorób córki. Oby miał rację ( odpukać w niemalowane). 😊
Dobrze, a teraz wracam do miesięcznego podsumowania. Wagę zostawiam z piątku ( po imprezie nie będę się ważyć i psuć sobie humoru. Najwyżej w piątek na ważeniu się rozczaruje. 😋😎
A oto moje miesięczne wypociny:
Pomiary na dzień 01.09.2019 | pomiary na dzień 01.10.2019 | Różnica | Różnica od początku diety | |
Waga | 60.2 | 58.1 | - 2.1 | - 23.9 |
szyja | 31 | 31 | 0 | -6 |
biceps | 30 | 29 | -1 | -7 |
piersi | 96 | 94 | -2 | -20 |
talia | 86 | 84 | -2 | -24 |
pas | 93 | 87 | -6 | -31 |
biodra | 94 | 94 | 0 | - 17 |
udo | 56 | 56 | 0 | -10 |
łydka | 36 | 36 | 0 | - 4 |
Suma zgubionych cm | -11 | - 119 |
Pięknie mi z brzuszka zeszło 😁 Oby tak dalej. Tylko teraz mimo tylu biegania i rowerka nic od pasa nie chce zejść. Tam cm stoją jak zaklęte. Myślałam, że po centymetrze chociaż spadnie z biodra, uda i łydki, a tu nic. No, ale najważniejsze, że z brzuszka zeszło tu nadal mam najwięcej do zgubienia reszta z czasem powinna się bujnąć.
Plan na październik:
- zgubić minimum 2 kg ( tak 0.5kg na tydzien)
- aktywność fizyczna 5 razy w tyg. ( 3 razy bieganie 5.5 km min. i dwa razy rowerek min. 18km lub na odwrót , zależne od pogody)
Uważam, że plan całkowicie realny do wykonania. 😁
onserwuje_inspiruje
2 października 2019, 21:43Wyniki dalej robią wrażenie! Kawał dobrej roboty, brawo!! 🙂
Gosia288
3 października 2019, 02:19Dziękuje 😊
Anoooola
2 października 2019, 10:57Mozzarella wygląda przepięknie! :) Jak deser! Aż chce się jeść :)
Gosia288
2 października 2019, 11:37Suma sumarum to zestawienie calkiem dobrze tez smakowało i było syte. 😊
marzenciag5
2 października 2019, 09:45super spadek ! :)
Gosia288
2 października 2019, 10:33Dziękuje 😊 spadek z brzusia calkowicie mnie satysfakcjonuje. Mogło być tak co miesiąc 😁