Kolejny dzień w szpitalu. Nudy, nudy, nudy, ale przynajmniej córcia się nie nudzi. Ogólnie na oddziale zostało na weekend 4 dzieciaków, włacznie z moją , w tym jedno to nastolatka. Tak wiec moja znalazła jezyk komunikacyjny z dwoma chłopcami i się razem bawią. Dziś już wszystko mogła pochłaniać, wiec jak tylko usłyszała, że śniadanie przywieźli, to od razu wstała na baczność gotowa do konsumpcji. 😁 Aż mi się śmiać chciało jakie odgłosy wydawała z siebie podczas jedzenia 😂 wyrażając swój zachwyt smakiem dania ( angielka z maslem i z wedliną o dziwnej konsystencji)
Wypis przewidziany na poniedziałek jeśli się nic dziwnego nie zadzieje. Ja ogólnie, to spazmy dostaje , bo nie wiem co z sobą robić. Nawet za układanie się niekompletnych puzzli wzięłam aby jakoś zabić czas. Jeszcze tylko jutro.
Młoda w miarę szybko zasnęła więc w tel obejrzalam sobie chociaż mecz siatkarzy polska hiszpani a 3-0 oczywiście dla naszych.😁 Chociaż tyle rozrywki.
Menu znów biedne:
Śniadanie: jogurt naturalny 180g z bananem
Śniadanie2: kawa 3w1
Obiad: dwie łyżki kaszy jęczmiennej kawa 3w1
Podwieczorek: budyń bez cukru taki maly prostokatny pojemniczek obstawiam jakieś 150g , 1/2 jabłka
Kolacja: kanapka z salatką z grzybów lisnera 1/2 opakowania czyli jakies 80-90g
Aktywność: zerowa