Na początku jeszcze raz życzę Wam pogodnych, radosnych Świąt Wielkanocnych spędzonych w gronie rodzinnym. :) A w Lany Poniedziałek niech Was zmoczą do ostatniej suchej nitki dla pomyślności i zdrowotności w bieżącym roku. ;)
Dzisiaj dzień zaczął się bardzo przyjemnie. Wstałam wypoczęta, bo mój najmłodszy skarbek dał mamusi pospać w nocy. :) Gdy tylko wstałam szybko zaczęłam chować po całym domu jajka czekoladowe dla mojej starszej pociechy. A przy łóżku zostawiłam jej koszyczek i instrukcje ile jakich jajek ma znaleźć. Miała przy tym niezłą zabawę. A potem cały dzień prawie chodziła z tymi jajkami :D
Ale jeszcze przed zabawą w poszukiwacza jaj musiała zjeść z nami śniadanie, które oczywiście pochłonęła migiem. Myślałam, że tym razem namówię ją na więcej warzyw , ale niestety mimo moich starań zjadła kanapki tylko z żółtym serem i papryką :)
A po poszukiwaniach zabrałyśmy się za dekoracje babeczek, gdzie znów miała świetną zabawę.
Na obiad pojechaliśmy do moich rodziców. No i oczywiście zabraliśmy babeczki + ciasto marchewkowe wysmarowane nutellą i kremem orzechowym i ananasem. Wiem to absolutnie nie dietetyczne ciasto przez te dodatki, ale dobre choć robiłam je pierwszy raz w takiej kombinacji. :)
Do domu zjechaliśmy po 19. Wiec jeszcze pobawiliśmy się trochę z dziewczynkami. Potem inhalacje młodej ,leki i szykowanie do spania. Młoda oczywiście jeszcze nie jest zdrowa, ale już dużo lepiej z nią. Natomiast starsza zaczyna pokasływać no, ale zobaczymy co będzie , bo na razie przyczyną tego kaszlu mógł być jej dłuższy pobyt na dworzu w sobotę. Mąż zabrał ją na cmentarz z babcią ,żeby grób na święta posprzątać. Szkoda jej było nie puścić zwłaszcza,że był w tedy piękny słoneczny dzień ok.18 stopni i prawie bez wiatru.
Dieta absolutnie nie przestrzegana, ale sądzę ,że posiłki były w miarę w normie, zbytniej rozpusty nie było. Ćwiczeń brak , reset, bo weekend.
I dziś na tyle. :) A jutro wypad do rodziców męża i po świętach.