Już dawno tak nie mialam, aby w weekend tak leniuchować i prawie nic nie robić. Ale to nie oznacza że dospałam. Młoda budzila sie tylko raz w nocy ,ale ja z przyzwyczajenia co chwila sie budziłam. Aż sama na siebie jestem zła. :/
No, ale jutro powrót do rzeczywistosci i trzeba wrócić na właściwe obroty. :)
Dziś zero ćwiczeń dieta znów prawie przestrzegana ,oczywiscie wieczór mi nie wypalił z dietą. Kolacja: kawałek pizzy własnej roboty. :P Licze na to, że po takim lenistwie dostane od jutra powera przy wykonywaniu ćwiczeń, bo w tamtym tygodniu w czwartek i piatek to już słabo mi szło i byłam przemęczona.
Chyba ostatnio za duż sobie pozwalam na takie odstepstwa od diety. Ale obiecuje ,że to już koniec. Dopiero mała odskocznia nastąpi w święta.
Dziewczynki pelne energii. Młoda co chwila wstaje i zaczyna kroczyć wzdłuż mebli. A starszą też roznosi , bo ile w koncu można siedzieć w domu zwłaszcza jak za oknem piekna pogoda. Katar w koncu sie skończył u jednej jak i u drugiej co mnie bardzo cieszy. A starszej kaszel zaczyna sie ładnie odrywać wiec jestesmy na dobrwj drodze do powrotu do zdrowia. :)
No i na dzisiaj tyle. Idę teraz starszą pogonić do spania , bo młodsza właśnie zasnęła. :)
Pa.
mama.mikiegoo
8 kwietnia 2019, 10:54No nareszcie dziewczynki coraz zdrowsze :) Oj znam ten ból budzenia się z przyzwyczajenia, ja mam tak samo! Ale może za kilka lat to wszystko odeśpimy ;)